Wczoraj serwis pudelek.pl informował, że
sieć Play ma zerwać kontrakt z Barbarą Kurdej-Szatan
. Miał być to efekt wpisu aktorki o
Straży Granicznej
, który kosztował już ją m.in. miejsce w obsadzie serialu M jak Miłość.
"Po aferze z komentarzem na temat Straży Granicznej celebrytka ma zniknąć z kampanii sieci Play, z którą współpracuje od lat. (…) W branży mówi się też, że w przyszłym roku nową kampanię będzie realizowała inna agencja reklamowa, niż do tej pory. Agencje już składają Playowi oferty" - pisał serwis.
Sprawa wywołała wiele
komentarzy
w mediach społecznościowych.
"Zakończenie przez Play współpracy z Kurdej-Szatan to jest PODRĘCZNIKOWY przykład cancel culture. Gdzie są te głosy oburzenia z prawej strony o cenzurę poglądów politycznych ze strony korporacji? Gdzie są ci, którzy histeryzowali, jak Disney zwolnił skrajnie prawicową aktorkę?" - pisał
Jakub Wencel
z
Gazety Wyborczej
.
Gazeta Wyborcza informuje dziś, że k
ontrakt Play z Kurdej-Szatan jednak nie został zerwany
. Powołuje się na rozmowę z przedstawicielem obsługującej Play agencji DB4 Management.
- Kontrakt pani Kurdej-Szatan z siecią Play trwa. Spoty w ramach kampanii „Gwiazdy przeszły do Play" są nadal nagrywane zgodnie z harmonogramem i będą nagrywane przynajmniej do końca roku. Współpraca nie została zerwana - mówi Wyborczej Kuba Szwedowski z DB4.