Wczoraj londyńska fundacja
Abortion Support Network (ASN)
uruchomiła w tzw.
fundusz aborcyjny dostępny dla kobiet w Polsce
. To efekt współpracy sześciu organizacji, w tym polskich:
Kobiety w Sieci i Aborcyjny Dream Team
. ASN dotąd działała m.in. w Irlandii, Północnej Irlandii i na Malcie. Tylko w ubiegłym roku sfinansowała aborcje za 92 tys. funtów pochodzących od darczyńców.
W ramach ASN w Polsce uruchomiono
infolinię,
na której można dowiedzieć się o dostępności leków poronnych i możliwości wykonania zabiegu za granicą. Sieć chce też
opłacać aborcje
kobietom, które w Polsce nie kwalifikują się na legalny zabieg i tym, którym mimo wskazań do zabiegu szpitale go odmawiają.
Polkom pomagać mają organizacje z sieci ASN z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Holandii. Kobiety będą mogły otrzymać pomoc przy wizycie w klinice, tłumacza i nocleg. Sieć będzie pomagać im finansowo: od kilkudziesięciu euro
nawet do 3 tysięcy
w najtrudniejszych przypadkach.
Na uruchomienie funduszu aborcyjnego w Polsce już zareagowało
Ordo Iuris
. Fundacja zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury.
"Ordo Iuris składa dziś szerokie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie.
Akceptacja takich ofert czynionych przez zorganizowane grupy aborcyjne byłaby końcem praworządności i obrony życia w Polsce
" - napisał na Twitterze mecenas
Jerzy Kwaśniewski,
prezes Ordo Iuris.
Według Kwaśniewskiego fundusz aborcyjny to
"pomocnictwo w czynie zabronionym (zabójstwie prenatalnym)"
. Przypomnijmy, że samo poddanie się aborcji w Polsce nie jest karalne. Ustawa przewiduje karę więzienia za przeprowadzenie lub pomoc w aborcji.