Od kilku dni w mediach pojawiają się informacje, że w
obwodzie chersońskim
zauważalnie zmniejsza się liczba rosyjskich żołnierzy. Z budynku administracji w Chersoniu zniknęła rosyjska flaga, przerwana została także transmisja prorosyjskiej telewizji. Strona ukraińska jest jednak ostrożna w ocenie tej sytuacji, obawiając się prowokacji.
- Pomimo faktu, że nieprzyjaciel deklaruje opuszczenie Chersonia i całkowitą ewakuację, monitorujemy sytuację i zdajemy sobie sprawę, że
mogą to być pewne sztuczki
i manewry wojskowe w celu stworzenia dla nas odpowiednio skonstruowanej obrony - przekazała w czwartek szefowa wspólnego centrum prasowego Sił Bezpieczeństwa i Obrony "Południe" Natalia Humenyuk.
W mediach społecznościowych pojawia się wiele nagrań pokazujących kolejne kolumny, którymi Rosjanie wyjeżdżają z obwodu chersońskiego. Przy okazji wraca temat
grabieży
, których dopuszczają się rosyjscy żołnierze.
Z Chersonia Rosjanie mieli wywieźć nawet
dziecięcą ciuchcię.
Nagranie pojawiło się na TikToku, a na Twitterze zamieścił je były ukraiński minister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko.
"Rosjanie "ewakuowali" (ukradli) dziecięcy pociąg z Chersonia. Nie tylko zabytki i prochy Potiomkina.
Jesteśmy już przyzwyczajeni do pralek. Ale oni przenieśli to na wyższy poziom
" - napisał polityk.
Media przypominają, że Rosjanie regularnie
nadają paczki z łupami wojennymi
o wadze nawet do 450 kg. W środku są narzędzia, ubrania, telewizory, widziano również np. klapę bagażnika, namioty czy sprzęt wędkarski.