fot. East News
Holenderski dziennik Trouw opublikował
wyniki sondażu dotyczącego przeprosin za niewolnictwo
. Okazuje się, że choć większość Holendrów uznaje, że ich kraj odegrał "poważną" rolę w historii niewolnictwa, to nie należy za to przepraszać.
Debata o niewolnictwie ożyła w Holandii po
protestach Black Lives Matter
, gdy m.in. w Wielkiej Brytanii burzono pomniki osób związanych z niewolnictwem. Dyskutowano m.in. o tym, jak poradzić sobie z tematem w przestrzeni publicznej oraz czy i jak wystosować pewien rodzaj "przeprosin".
Dyskutowano o tym również w holenderskim parlamencie, a
premier Mark Rutte
oficjalnie wyraził "żal" z powodu udziału Holandii w rozwoju niewolnictwa. Stwierdził jednak, że ewentualne przeprosiny byłyby "niemądre" i tylko podsyciłyby podziały w społeczeństwie.
- Jeśli mielibyśmy to zrobić, to kogo przepraszać? Co zaoferować? Jak daleko mamy się cofnąć? - mówił.
Z sondażu dziennika Trouw wynika, że takie stanowisko popiera większość Holendrów. 56% badanych wskazało, że ich kraj rzeczywiście odegrał ważną rolę w historii niewolnictwa.
55% uznało jednak, że nie należy za to przepraszać, przeciwnego zdania było 31% respondentów
. Jak zauważa dziennik, przeprosiny popierają głównie migranci lub ich potomkowie.
Ankietowani powtarzali ponadto w wywiadach opinię premiera. Podkreślano, że przeprosiny "sprzyjałyby polaryzacji" i że "nie można przepraszać w imieniu poprzednich pokoleń".