Fundacja Głosem Zwierząt opisała na swoim profilu
niecodzienną historię
, która miała miejsce w miniony poniedziałek około godziny 4 nad ranem w
Poznaniu
przy ulicy Raczyńskiego.
Pewien mężczyzna pod drzwi jednego z prywatnych domów
podrzucił kota
znajdującego się w transporterze. Zostawił także
paczkę karmy
do kota. Po zostawieniu zwierzęcia pod domem odchodzi. Kamery monitoringu zarejestrowały jednak, że mężczyzna po chwili
wraca i kradnie pelargonie
w doniczkach znajdujące się na terenie posesji:
"Dziś mamy dla Was absolutnego HITA - FILM z PODRZUCENIA kota i KRADZIEŻY kwiatów ... w jednym. Tak, dobrze słyszycie. Kilka dni temu osobnik widoczny na filmie (szczupły, średniego wzrostu mężczyzna poruszający się ciemnym samochodem typu hatchback) postanowił pozbyć się własnego kota i podrzucić go pod prywatny dom na ulicy Raczyńskiego w Poznaniu. Oczywiście, pod osłoną nocy, o godz. 4:00" - napisała na Facebooku fundacja.
"Troskliwy Pan zostawił wraz z kotem w transporterze karmę weterynaryjną. Jeśli to Cię oburza, posłuchaj co było dalej! Po kilku minutach były właściciel postanowił wrócić na miejsce porzucenia i ... ukraść rośliny wraz z doniczkami! Może uznał, że to uczciwa wymiana barterowa -
"oddaję kota, więc zabieram pelargonie"?
Czasem po 10 latach pracy w fundacji wydaje nam się, że widzieliśmy już wszystko... ale wtedy przyjeżdża taki Janusz swoim hatchbackiem, podrzuca kota i kradnie pelargonie. A nam szczęki opadają. No i cóż... wiadomo... kot bezpieczny. Strasznie wystraszony, nie współpracuje, syczy. Damy mu czas, zobaczymy, co z niego będą za koty. A Was zapraszamy do kina - hollywodzka produkcja pt.:
"kota już nie chcę, ale pelargonie chętnie przytulę!"
- dodano.
Poniżej nagrania, na których widać moment podrzucenia kota, a następnie kradzieży kwiatów: