Kilka dni temu
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie
pochwalił się
efektem prac konserwatorskich
w bazylice św. Franciszka z Asyżu w Krakowie. Renowacje przeszły między innymi
polichromie autorstwa Stanisława Wyspiańskiego
:
"Konserwatorzy, posługując się oryginalnymi kartonami i archiwalnymi fotografami przywrócili polichromiom Wyspiańskiego ich właściwy wygląd" - napisała instytucja na Facebooku.
Okazuje się, że efekty prac konserwacyjnych
nie wszystkim przypadły do gustu
. W ogniu krytyki znalazła się w szczególności polichromia "Matki Boskiej w stroju krakowskim".
"Koszmar", "Wyspiański się w grobie przewraca", "
Skandal, namalowane na nowo
. To już nie jest Wyspiański" - brzmią komentarze pod postem.
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie postanowił opublikować kolejny post, w którym tłumaczy, że "
prace konserwatorskie przywróciły polichromii jej autentyczny wygląd
":
W związku z krytyką, która spadła na UOZ w Krakowie w poniedziałek w bazylice oo. Franciszkanów w trybie pilnym zwołano
posiedzenie Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa
:
- Zapoznaliśmy się ze stanem faktycznymi i z całą dokumentacją, na podstawie której wykonywana jest konserwacja.
Należy przyznać, że od momentu namalowania pierwotnego dzieła przez Stanisława Wyspiańskiego zachodziły duże zmiany,
wynikające z prac konserwatorskich wykonywanych w różnych momentach przez te sto lat - przekazał Borysław Czarakcziew przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.
Zapowiedział on także, że powołana zostanie specjalna
komisja ekspercka
stworzona ze znawców polichromii Wyspiańskiego, którzy ocenią efekt prac przy konserwacji. To oni mają wskazać, czy konieczne są poprawki i w jakim zakresie:
- Będziemy starali się uzyskać tę opinię jak najszybciej - dodał.
Z kolei wiceprzewodniczący SKOZK prof. Bogusław Krasnowolski uważa, że
"nic złego się nie stało"
, a problem konserwatorski był "niemożliwy do rozstrzygnięcia". Dodał, że prowadzący prace zgromadzili wszelkie dostępne materiały od początku XX wieku do końca lat 80:
-
Autentycznego Wyspiańskiego jest w tym wszystkim, co kot napłakał albo i nic.
Natomiast pozostaje kwestia, jak ustosunkować się do kolejnych restauracji i konserwacji. Uważam, że zespół konserwatorów podszedł do tego bardzo rzetelnie - ocenił prof. Krasnowolski.
- Poczekamy na opinię ekspertów, być może trzeba będzie wprowadzić małe korekty w niektórych twarzach np. w twarzy Marii, która budzi największe wątpliwości, bardziej wygląda na współczesną dziewczynę niż chłopkę z Bronowic. Trzeba raczej tonować opinię publiczną. Żadna tragedia nie nastąpiła. Drobne korekty są do wprowadzenia. Nie można dyskredytować pracy dobrego zespołu konserwatorskiego - dodał.
Historyk sztuki Rafał Kalinowski twierdzi, że malowidła, które osobiście wykonał Wyspiański były słabe pod względem technologicznym. Według niego w związku z tym oryginalnego Wyspiańskiego już dawno nie było na ścianach:
- Na komisji parę tygodni temu gremialnie podjęto decyzję, że trzeba wypośrodkować między czarno-białymi fotografiami, zachowanymi przepróchami i innymi źródła ikonograficznymi i zrobić wersję najbliższą Wyspiańskiemu.
Jasno zostało powiedziane, że nie ma mowy o tym, żeby z powrotem zrobił się to Wyspiański na ścianie, na której już go nie było
- powiedział.