fot. East News
Po medialnych doniesieniach o hucznej imprezie w hotelu sejmowym,
Łukasz Mejza
przyznał się, że to on jest "sprawcą" zamieszania. Z mównicy wyjaśniał, że jest oburzony krytyką tej imprezy i po prostu przywraca Sejmowi "najlepsze tradycje tego miejsca".
Przypomnijmy, że o imprezie w hotelu poselskim napisał
Super Express.
Według doniesień tabloidu w nocy ze środy na czwartek w jednym z pokoi odbyła się zabawa polityków. W trakcie zabawy śpiewali
piosenkę o Grzegorzu Braunie
na melodię utworu Myslovitz. Reagować musiała Straż Marszałkowska.
W piątek w Sejmie poseł PiS
Łukasz Mejza przyznał, że to on był "głównym sprawcą zamieszania"
.
- Ostatnio cała Polska żyła, jak to napisał jeden z tabloidów, dziką imprezą w Sejmie. Dostałem w tej sprawie setki telefonów, mnóstwo wiadomości i gratulacji. Dzwoniło bardzo wielu dziennikarzy. Dlatego, aby nie powtarzać się po stokroć, jako chyba główny sprawca tego zamieszania postanowiłem się do tego odnieść osobiście z mównicy sejmowej, odnieść i jednocześnie wyrazić oburzenie, oburzenie zwłaszcza na krytykę niektórych środowisk, szczególnie tych lewicowych, krytykę za to, że w Sejmie RP
przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca
, tradycje polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek, przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem - mówił w swoim pierwszym poselskim wystąpieniu.
- Jeszcze jedno, szanowni państwo. Ja, w przeciwieństwie do koalicji 13 grudnia, nie fałszuję. Ani politycznie, ani muzycznie - dodał.
Jego wypowiedź skomentował prowadzący obrady wicemarszałek
Krzysztof Bosak
.
- Wydaje się, że tam nie chodziło o śpiew, tylko o naruszenie zasad ciszy nocnej. Myślę, że jako posłowie powinniśmy zadbać o to, żeby mieszkańcy okolicznych budynków nie musieli wzywać policji.
Do sprawy odniósł się też marszałek Sejmu
Szymon Hołownia
.
- Hotel poselski to specyficzne miejsce. Jak widzę, w niektórych budzi wspomnienia internatu, akademika (...) Mówiąc poważnie - to dlaczego my wiemy o takich imprezach? Dlatego, że ludzie dzwonią, z miasta. Mieszkańcy ulicy Frascati, mieszkańcy ulicy Wiejskiej dzwonią najpierw na policję, że nie da się spać, bo ktoś wyje w hotelu poselskim pieśni o Grzegorzu Braunie, po czym policja dzwoni do Straży Marszałkowskiej, a Straż Marszałkowska interweniowała w tej sprawie trzykrotnie, była też interwencja policji - mówił wczoraj podczas konferencji prasowej.