Wiele emocji w sieci wywołało głosowanie w Sejmie w sprawie tzw.
lex TVN
. W sieci pojawiło się wiele krytycznych komentarzy pod adresem Prawa i Sprawiedliwości, ale także Pawła Kukiza, który zagłosował za ustawą i zmieniał zdanie w sprawie przełożenia posiedzenia Sejmu na wrzesień.
Krytycznie wobec Pawła Kukiza odniósł się także
wykładowca Uniwersytetu Adama Mickiewicza
w Poznaniu dr Maciej Borkowski, który na swoim prywatnym koncie na Facebooku
nazwał Kukiza "gnidą" i "gnojem"
a innych posłów "kundlami Kaczyńskiego". Konto wykładowcy UAM było dostępne tylko dla jego znajomych.
Słowa te nie spodobały się ministrowi edukacji i nauki
Przemysławowi Czarnkowi
. Na antenie TVP zapowiedział, że pracownik UAM zostanie zwolniony:
- Chcę zapewnić, że ten naukowiec, który w ten sposób obrzydliwie wyrażał się pod adresem pana posła Kukiza z jednego z ważnych miast w Polsce,
nie będzie na tej uczelni pracował
, bo nie ma miejsca dla tego rodzaju hejterów wśród naukowców, w kadrze polskich naukowców - mówił Czarnek.
Rzeczpospolita
postanowiła skontaktować się z naukowcem. Mężczyzna przyznał, że faktycznie opublikował takie wpisy i nie jest z nich dumny, ale emocje wzięły górę. Dodał także, że ma prawo do wyrażania własnej opinii, zwłaszcza że jego konto na Facebooku nie jest w żaden sposób powiązane z UAM:
-
Jestem w szoku.
Niech mnie ktoś uszczypnie. Byłem wzburzony tak jak przynajmniej połowa internetu. Na Twitterze padały straszne słowa, pomyje wylały się na Kukiza
. Dlaczego ja jeden mam ponosić odpowiedzialność za to, że użyłem tego samego słowa, co jego kolega Janusz Panasewicz
- i Jan Borysewicz potem zresztą też? - pytał.
-
Mam prawo do prywatności, do własnych emocji
- dodał.