Firmy członkowskie należące do stowarzyszenia "Polski Recykling", które skupia największe w kraju zakłady, zajmujące się odzyskiwaniem tworzyw sztucznych, alarmuje o
malejącej dostępności surowca do recyklingu.
W ich przekonaniu problemem mniejszej liczby surowców do recyklingu jest
zużywania śmieci do ogrzewania domów:
- Można to wytłumaczyć rosnącymi cenami, ponieważ gdy ludzie ograniczają zakupy, generują też mniej odpadów. Jednak naszym zdaniem, rzeczywistym problemem jest ogrzewanie gospodarstw domowych czym się da - twierdzi Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia "Polski Recykling".
Ekspert twierdzi, że kłębów dymu unoszących się nad domami w wielu miejscowościach Polski nie można tłumaczyć tylko słabej jakości węglem. Podobny efekty ma dawać
spalanie w niskiej temperaturze tworzyw sztucznych zawierających PVC
oraz barwniki w postaci nadruków.
Ekolodzy alarmują, że spalając plastikowe butelki mamy do czynienia z niską emisją, której efektem jest
wydzielanie, szkodliwych dla zdrowia i często rakotwórczych związków:
- Wartość opałowa tego, co wyrzucamy do kosza, w żaden sposób nie rekompensuje strat na zdrowiu. Lekarze, hospitalizacja, leczenie przewlekłych chorób dróg oddechowych…Nawet przy obecnych cenach opału są to koszty nieporównywalnie większe - tłumaczy Piotr Siergiej, Rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.
Stowarzyszenie "Polski Recykling" podkreśla, że ogrzewanie domów odpadami z tworzyw sztucznych, to dodatkowe koszty, bo każda tona, wprowadzonego na rynek nieprzetworzonego plastiku z opakowań kosztuje budżet państwa 800 euro w ramach unijnej opłaty Plastic Levy.
Według szacunków tylko w 2022 roku budżet państwa może zapłacić nawet 2 mld złotych w ramach samego Plastic Levy.