fot. East News
Cezary Kaźmierczak
, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, opisał w mediach społecznościowych sytuację, która spotkała jego 13-letnią córkę podczas rekrutacji do 21. Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Uczniowie mieli przedstawić swoje przemyślenia odnośnie różnych pozycji, m.in.
Opowieści podręcznej
Margaret Atwood czy
Kochanków z Marony
Jarosława Iwaszkiewicza.
Ojciec przyznał, że nie znał wymaganych utworów, zajrzał do nich później. Był zszokowany, a samą
listę treści nazwał "literaturą porno".
"Kolejna książka
Kochankowie z Marony
Iwaszkiewicza to
pasjonującą opowieść o trójkącie miłosnym biseksualisty, homoseksualisty oraz heteroseksulanej kobiety
. Lektura wprost i jak najbardziej odpowiednia dla 13 letniej dziewczynki. Jestem bardzo zainteresowany,
który to skurwysyn
chce w 21 SLO w Warszawie prowadzić tego typu rozmowy z dziećmi i jak to w ogóle jest możliwe i jak to jest możliwe, że organa państwa polskiego to tolerują" - napisał publicysta.
Na wpis Kaźmierczaka zareagowało
Ministerstwo Edukacji i Nauki, które zapewniło, że sprawa jest wyjaśniana
:
Sprawę skomentował już
Rzecznik Praw Dziecka
:
- Proszę to wyraźnie napisać, uważam, że
listę lektur na rekrutację ustalał zboczeniec
[...]. Trzeba mieć coś nie tak z głową, aby proponować rozmowę na ten temat z dziećmi. Co oni chcieli usłyszeć od 13- i 14-latków? - mówił Kaźmierczak w rozmowie z
Wirtualną Polską
.
Do sprawy odniósł się dyrektor placówki,
Włodzimierz Taboryski
. Jak tłumaczy,
szkoła szuka humanistów
, którzy interesują się literaturą wybiegającą poza kanon lektur szkoły podstawowej czy gimnazjalnej, a do samej klasy przyjmowane jest jedynie 20 osób. Dlatego szkoła chciała się upewnić, że uczniowie poradzą sobie z różnymi tekstami kultury.
- Nasze propozycje na egzamin mają nam pokazać człowieka, który potrafi wyrazić coś więcej o świecie i relacjach międzyludzkich. Nie pytamy o szczegóły treści tych publikacji.
Dziecko mówi nam, jak odbiera wybraną lekturę.
Może powiedzieć, że przedstawiony świat jest obsceniczny, pełen brudu i seksu. My nie kwalifikujemy, czy odpowiedź jest dobra, czy zła, tylko patrzymy, jak ten dzieciak myśli - mówił dyrektor, który zapowiedział
wytoczenie procesu o zniesławienie.