Wygląda na to, że poseł Suwerennej Polski
Janusz Kowalski
na dobre rozpoczął już kampanię wyborczą. W ostatnich dniach spotkał się m.in. z rolnikami i strażakami w Roszowickim Lesie oraz z seniorami w Białej. Aktywnie komentował też spór wokół startu Romana Giertycha w wyborach do Senatu, a w końcu znów zajął się z walką z ideologią gender.
Jak poinformował na Twitterze, wysłał
list
do wszystkich dyrektorów szkół podstawowych i ponadpodstawowych z województwa opolskiego
"z apelem o ochronę dzieci przed szkodliwą ideologią gender"
. Jak wyjaśniał, "szkoła ma uczyć dzieci, a nie je indoktrynować".
Następnie oskarżył jedną ze szkół w Kędzierzynie-Koźlu o indoktrynację.
"Uczniowie "przyjaznego LGBT+" I LO w Kędzierzynie-Koźlu poddawani są otwartej genderowej indoktrynacji. Na korytarzu wywieszane są genderowe materiały" - alarmuje Kowalski.
Na zdjęciach widać plakat promujący grupę wsparcia dla osób LGBTQ+ na Facebooku oraz drugi z wyjaśnieniem znaczenia flag LGBT.
"Dzieciom w niektórych szkołach miesza się w głowach.
Zamiast nauki - seksualizacja i genderowa propaganda
. To oczywiste zagrożenie dla psychiki dzieci, które pod wpływem niebezpiecznej ideologii mogą zacząć eksperymentować ze swoją seksualnością i nagle pod wpływem tęczowej ideologii dezaprobować swoją biologiczną płeć. A to pierwszy krok do zaburzeń psychicznych, które skończyć się mogą samookaleczeniami czy w skrajnych przypadkach próbami samobójczymi dzieci. Bronię prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi wartościami. Szkoła musi być miejscem bezpiecznym i wolnym od niebezpiecznej dla psychiki dzieci genderowej propagandy tęczowych aktywistów. Apeluję do dyrektorów szkół o ochronę dzieci i ku przestrodze ujawniam jak taka indoktrynacja realizowana jest na przykładzie I LO w Kędzierzynie-Koźlu" - pisze Kowalski.
Na koniec zachęca do kontaktu rodziców dzieci "zagrożonych indoktrynacją gender".
Oskarżenia Kowalskiego skomentowała w rozmowie z Polsat News dyrektorka I LO w Kędzierzynie-Koźlu.
Tutaj trzeba naświetlić całą sytuację. Pan minister wyjął z kontekstu plakat, który faktycznie wisiał w szkole, ale
plakat nikogo nie indoktrynuje, tylko informuje
. Co tam się znajduje? Informacja, co oznaczają flagi LGBT - mówi
Małgorzata Tracz
. - Szkoła uczy samodzielności. Uczniowie mogą o sprawach ważnych mówić. Plakat powstał bez udziału nauczycieli,
przygotowali go uczniowie
z potrzeby wyjaśnienia, co oznaczają symbole - dodaje.
W jej ocenie oskarżenia Kowalskiego to "nieprawda i manipulacja".
- Plakat niósł wyłącznie informację. Nie było tam żadnych homofobicznych czy nawołujących do nienawiści treści. Gdyby były, plakat natychmiast zostałby zdjęty.
Tracz mówi, że to już
kolejny "atak" Kowalskiego na szkołę
. W czerwcu poseł zorganizował przed liceum konferencję prasową, podczas której mówił, że "lewackie zaptrywania" dyrektorki przekładają się na działalność szkoły. W maju konferencję przed liceum zorganizował natomiast dyrektor jego biura poselskiego. Komentował tam
ranking szkół przyjaznych LGBT+
, w szkoła zajęła ósme miejsce.
Gdyby panu ministrowi zależało na dobru dzieci, to powinien się ze mną skontaktować. Ani razu tego nie zrobił. Pan minister nie rozmawia ze mną, tylko wygłasza swoje teksty. To kto tu indoktrynuje? Ja czy pan minister? Jeżeli panu ministrowi naprawdę zależy na dobru uczniów, to powinien się zająć brakiem nauczycieli, przeładowaną podstawą programową, niskim poczuciem wartości u młodzieży i niewystarczającym dofinansowaniem szkół - dodaje dyrektorka w rozmowie z Polsat News.
Sprawę listów Janusza Kowalskiego do szkół skomentował już również
opolski magistrat
.
- Ze zdumieniem przyjęliśmy informację o liście posła Janusza Kowalskiego rozesłanym do opolskich szkół. Wychodzimy z założenia, że szkoła nie jest miejscem na agitację polityczną. A listu posła nie można odbierać inaczej, skoro rozesłał go na starcie kampanii wyborczej. Uważamy, że pedagodzy, rodzice i uczniowie wiedzą najlepiej jakie tematy powinny być poruszane w szkole i nie zamierzamy w żaden sposób wchodzić w ich kompetencje i angażować szkół w politykę. Upolitycznienie szkół przywodzi na myśl najczarniejsze karty historii - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza.