Projekt podwyżek dla pośłów, ministrów i prezydenta, który Sejm odrzucił w poniedziałek, zakładał również
wprowadzenie pensji dla pierwszej damy
, która miała wynieść około
18 tysięcy złotych
. To kolejna nieudana próba uregulowania tej kwestii, powracającej co jakiś czas w debacie publicznej.
Sama pierwsza dama podobno o tę pensję nie zabiegała, zależało jej jedynie na uregulowaniu kwestii składek ZUS, które teraz płaci jej prezydent.
- Kancelaria Prezydenta nie zabiegała o przyznanie pierwszej damie 18 tys. złotych miesięcznej pensji. Sama Agata Duda nie chce otrzymywać wynagrodzenia za pełnione funkcje.
Jedyne co warto uregulować w statusie małżonki prezydenta to opłacanie składek ZUS za czas, kiedy rezygnuje ona z pracy zawodowej
- mówił w rozmowie z WP jeden z urzędników Kancelarii Prezydenta.
Głos w sprawie zabrały
poprzednie pierwsze damy,
które również nie otrzymywały pensji.
-
Pozbawienie pierwszej damy możliwości pracy i
niepłacenie składek, w przypadku pani Dudy przez 10 lat, jest
nieporozumieniem
. Ja opłacałam sobie składki sama i przy mojej wysłudze lat wyszło, że mam
2,5 tysiąca emerytury.
Szału nie ma. Dlatego ta kwestia powinna być rozwiązana i nie powinna budzić emocji ani strony rządzącej, ani opozycji - stwierdziła Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z WP.
-
Brak regulacji w tej sprawie od tylu lat jest skandalem
- dodała.
Kwaśniewska stwierdziła też, że może gdyby Agata Kornhauser-Duda była bardziej aktywna, jej pensja nie budziłaby emocji.
- Każdy ma swoją wizję pierwszej damy. Oczywiście, że ją obserwuję, jej nieliczne wypowiedzi. To jest milcząca pierwsza dama. A milczenie jest podobno złotem. Może w związku z tym ta pensja?(...)
Gdyby pierwsza dama była bardziej aktywna, może ta pensja byłaby łatwiejsza do zaakceptowania
. (...) Zadziwiające jest, że nasza pierwsza dama przyjęła pozę niewypowiadania się na żaden temat.
W podobnym tonie wypowiada się
Danuta Wałęsa
.
-
Ja nie dostawałam żadnej pensji. Nie było pieniędzy dla mnie, ani nawet na biuro prezydentowej.
Zrobił się hałas i afera, że ja chcę pieniędzy na swoje biuro. Wszyscy mówili, że jest to niepotrzebne. A ja byłam bardzo pracowitą prezydentową w trudnym czasie przemian - stwierdziła w WP.
Pytana, jak ocenia pomysł, żeby Agata Kornhauser-Duda otrzymywała 18 tysięcy miesięcznie, stwierdziła:
- Oj, ta pani prezydentowa jest biedna, ma ośmioro dzieci i niepracującego męża, prawda? No to musi tyle dostawać