Dziś w Łodzi rozpoczął się I kongres partii Polska 2050 Szymona Hołowni. Podczas wydarzenia lider ugrupowania odniósł się do apelu Donalda Tuska, który oczekiwał, że Hołownia jednoznacznie stwierdzi, czy jest możliwa
jedna lista opozycji
na wybory, czy nie.
- Od wielu, wielu miesięcy namawiam, perswaduję, pracuję nad tym, żeby opozycja zjednoczyła swoje siły, bo tu chodzi o wielką rzecz - podkreślił przewodniczący PO podczas spotkania z mieszkańcami Lublina.
Podczas kongresu Hołownia podkreślił, że "nigdzie nie przeczytacie, że 'Hołownia stawia ultimatum Tuskowi', bo przeciwnikiem jest PiS, a nie żadna z partii demokratycznych".
- Kochany Donaldzie, chcę ci powiedzieć, że od naszej długiej, serdecznej rozmowy minął tydzień i
nic się u nas nie zmieniło
- powiedział.
Wypowiedź lidera Polski 2050 nie spodobała się m.in. Borysowi Budce.
"Historia polskiej polityki pokazuje, jak
zabójczy potrafi być egoizm
w połączeniu z samouwielbieniem. Niektórzy nie potrafią wyciągnąć z tego lekcji. Smutne…" - napisał na Twitterze.
Jednak w prawdziwy szał wpadł
Tomasz Lis
, który wyprodukował serię tweetów krytykujących Hołownię.
"Kasując perspektywę wspólnej listy opozycji pomaga się Kaczyńskiemu.
Kałownia'2023
" - czytamy.
W kolejnych wpisach ocenił, że Hołownia wybiera jedynie swój interes, oddanie głosu na Polskę 2050 jest równoznaczne ze wspieraniem Jarosława Kaczyńskiego, a także nawiązał do poprzedniej pracy polityka w programie TVN
Mam Talent
.
"Wszyscy medialni służalcy Kaczyńskiego i Morawieckiego dziś klaszczą Hołowni. Oczywiście to czysty przypadek" - ironizował.
Lis podkreślił również, że on, jak ktoś jeszcze nie wie, planuje zagłosować na "prawdziwą opozycję".