Serwis
TVN24
informuje, że
synowie byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz
pomimo obostrzeń
jeździli na nartach na stoku
przeznaczonym dla zawodników szkółki narciarskiej w Zakopanem. Według dziennikarzy serwisu
dzieci
byłej wicepremier
nie miały licencji Polskiego Związku Narciarskiego
, która pozwala na korzystanie ze stoków.
Do listy osób z licencją miały zostać dopisane dopiero po pytaniach dziennikarzy
. Ręcznie dopisana do listy zawodników została
także była wicepremier Jadwiga Emilewicz
.
"Fakt posiadania aktywnej (lub nieaktywnej) licencji można sprawdzić w wyszukiwarce na stronie PZN. Są tam zarówno młodzi, początkujący zawodnicy, jak i największe gwiazdy, jak Kamil Stoch (aktywna licencja numer 0109) czy Adam Małysz (nieaktywna licencja numer 0016). Emilewiczowie? Nie ma. Sprawdzam to kilkukrotnie w poniedziałek, 4 stycznia i we wtorek, 5 stycznia. Po wpisaniu nazwiska nie wyświetla się żaden wynik, co oznacza, że
żaden z synów Jadwigi Emilewicz jeszcze tydzień temu nie miał aktualnej licencji PZN. Ich nazwiska pojawiły się na liście dopiero w czwartek, 7 stycznia
" - napisano w reportażu TVN24.
Dziennikarz skierował w tej sprawie
zapytanie do Jadwigi Emilewicz
. Polityk odpisała w esemesie, że jej synowie od lat trenują narciarstwo i nie wie, czemu nie ma ich na liście:
"
Synowie od lat trenują narciarstwo, od lat startują też w Młodzieżowym Pucharze Polski
. Środkowy syn dwa lata temu zdobył w swojej kategorii wiekowej - Narciarski Puchar Mazowsza, najstarszy startował w Młodzieżowym Pucharze Polski. Nie wiem czemu nie ma ich na liście. Po startach - wszyscy mieli licencję. Dziękuję za zwrócenie uwagi" - napisała Emilewicz.
Później Emilewicz wysłała dziennikarzom TVN24 dokument, na podstawie którego jej synowie jeździli na stoku w Suchem.
Dziś Jadwiga Emilewicz
opublikowała oświadczenie
:
"
Co roku przygotowania do zawodów oraz treningi z krakowskimi klubami odbywały się od ostatnich weekendów listopada do marca. Dzieci wyjeżdżały wcześnie rano w soboty i wracały po zamknięciu stoków
. Trenowały w Suchem, na Rusińskim Wierchu, w Czarnej Górze czy Jurgowie. Brały udział w zawodach organizowanych przez MOZN (Małopolski Okręgowy Związek Narciarski) w styczniu 2015 w Lubomierzu oraz w lutym 2016 w Suchem. Dodatkowo podczas sezonów uczestniczyli w zawodach narciarskich organizowanych dla klubu Slalom przez licencjonowany przez PZN krakowski klub Lider. Po przeprowadzce do Warszawy wszyscy synowie stali się członkami WTS Deski, gdzie kontynuują trenowanie narciarstwa alpejskiego. Najstarszy syn od 2017 r. posiada licencję nr 01115. Od 2019 ma stopień demonstratora szkolnego PZN. Starsi synowie brali udział w zawodach Młodzieżowego Pucharu Polski oraz Narciarskiego Pucharu Mazowsza w Suchem 14-17/12/2017, Czarnej Górze 2-7/01/2018, Jurgowie 8-11/03/2018 oraz w Rytrze i Białce Tatrzańskiej 15-20/03/2018. Młodsi synowie posiadają licencje o numerach odpowiednio 02367, 02368" - wyjaśnia Emilewicz.
"
Najmłodszy syn, który ma 8 lat, będzie uczestniczył w zawodach organizowanych przez PZN po raz pierwszy w tym roku. W ubiegłych latach uczestniczył w zawodach klubowych, a na nartach jeździ od 3 roku życia
"- dodaje.
Emilewicz tłumaczy, że podczas pobytu w górach mieszkała u rodziny, a sama nie korzystała z jady na stokach:
"
W Suchem mieszkaliśmy u rodziny, do której od lat jeździmy
. Ciocia po śmierci męża 7 lat temu nie wynajmuje pokoi. Przyjmuje tylko rodzinę. Wraz z mężem chodziliśmy w czasie treningów synów na skiturach - między innymi w Suchem, Małem Cichem - poza granicą stoków narciarskich wyznaczoną przez ogrodzenia.
Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków
. Nie wiem dlaczego moje nazwisko - dopisane przez kogoś odręcznie, w przeciwieństwie do wydrukowanych nazwisk zawodników, w tym moich synów, znalazło się na liście.
Nie trenowałam i nie korzystałam w żaden sposób ze stoku
" - przekazała w oświadczeniu Emilewicz.
Polityk podkreśliła, że decyzję rządu są słuszne i wszyscy musimy ponosić koszty wprowadzonych ograniczeń:
"
Wszyscy ponosimy koszty działań mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję
. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń. Jeszcze raz podkreślam, że moi synowie trenują narciarstwo alpejskie i przebywali na szkoleniu przygotowującym do zawodów. Jako rodzic i ich opiekun byłam tam z nimi, ale w żaden sposób nie naruszyłam rządowych wytycznych" - napisała.