Redaktor Maciej Makselon udał się ze swoją partnerką do pewnej restauracji na Placu Konstytucji w Warszawie, żeby świętować jej urodziny. Pech chciał, że akurat o tej porze był zaplanowany
występ artysty, który "wcześniej promował jakiś film z Rafalalą"
. Z opisu muzyka można wywnioskować, że chodzi o
Sebastiana Fabijańskiego
.
Specjalnie na koncert artysty
restauracja zamknęła kuchnię
, ponieważ "artysta sobie tego nie życzy". W pewnym momencie goście usłyszeli krzyk z balkonu. Okazało się, że to Fabijański oparł się o barierkę "w pozie balansującej niebezpiecznie między nonszalancją a wyj*baniem i mówi że
halo, proszę wstać, wszyscy proszę wstać, to jest kwestia szacunku
".
Obecni zignorowali słowa artysty, jednak ten nie odpuszczał.
- Halo to jest kwestia szacunku, proszę wstać, ja przecież stoję.
Widzicie, żebym siedział? To wy też powinniście wstać
, na tym polega szacunek - miał krzyczeć aktor.
Z opisu Makselona wynika, że goście byli wyraźnie zażenowani. Fabijański dopytwał się jednak, ile osób przyszło specjalnie na jego koncert. Wówczas
cztery osoby miały podnieść rękę
.
- Dobra. To wstańcie i chodźcie pod balkon, proszę zejść pod ten balkon, okej? A wszyscy pozostali -
powinniśmy się dogadać w kwestii szacunku
. Wszyscy pozostali też powinni wstać - stwierdził artysta.