Wczoraj w Warszawie odbył się mecz
Legii Warszawa z Wartą Poznań
, zgodnie z obowiązującymi restrykcjami przy pustych trybunach. Kibice Legii
tłumnie pojawili się jednak przed stadionem
, aby dopingować swoją drużynę i przy okazji wyrazić niezadowolenie z powodu zamknięcia stadionów.
Według obecnych na miejscu dziennikarzy, pod stadionem na Łazienkowskiej było
kilka tysięcy kibiców
. Większość z nich
ignorowała obowiązujące obostrzenia
, nie nosząc maseczek.
Przypomnijmy, że w związku ze wzrostem zakażeń
województwo mazowieckie od poniedziałku zostanie objęte dodatkowymi restrykcjami.
Wczoraj w całym kraju odnotowano z kolei kolejny rekord zakażeń.
Na miejscu obecnych było nawet
kilkuset policjantów, ale nie podejmowali interwencji
. Ich działania ograniczały się do informowania, że zgromadzenie jest nielegalne. Nie wystawiano mandatów. Nie podjęli interwencji nawet wtedy, gdy w ich stronę leciały szklane butelki.
Na profilu Legii pojawiły się natomiast
podziękowania za wsparcie kibiców
.
Gazeta Wyborcza
pisze, że kibice Legii
od dawna próbowali skrzyknąć się pod stadionem
. W czwartek w mieście zawisły banery wzywające kibiców do pojawienia się na Łazienkowskiej w sobotę.
"Czas, chociaż na chwilę wrócić. Wrócić w takiej formie, na jaką teraz możemy sobie pozwolić i jest najbardziej zbliżona do tego za czym tak tęsknimy. (...) Niech usłyszy nas Warszawa. Pamiętajcie, że takie spotkanie ma sens tylko i wyłącznie w liczbie godnej naszego klubu" - pisali organizatorzy w mediach społecznościowych.