fot. East News
Ron DeSantis
, gubernator
Florydy
oficjalnie dołączył w środę do wyścigu o fotel prezydenta USA. Polityk Partii Republikańskiej złożył formalną deklarację startu w Federalnej Komisji Wyborczej i wszystko wygląda na to, że to właśnie on będzie najpoważniejszym konkurentem
Donalda Trumpa
o nominację Republikanów. Jeśli ją otrzyma, zmierzy się w przyszłorocznych wyborach z
Joe Bidenem
, który pod koniec kwietnia ogłosił, że będzie ubiegał się o reelekcję.
44-letni polityk urodził się w Jacksonville, ale ma korzenie włoskie. Studiował historię na Yale, a następnie odbył studia prawnicze na Harvard Law School. Karierę polityczną rozpoczął w Izbie Reprezentantów, w 2018 roku wygrał wybory na gubernatora Florydy.
DeSantis od dłuższego czasu prowadzi nieoficjalną kampanię wyborczą, jeżdżąc po kolejnych stanach i od miesięcy mówiło się, że wystartuje przeciwko Trumpowi. Polityk reprezentuje prawicowe skrzydło Republikanów i ma konserwatywne poglądy na takie sprawy jak aborcja czy kwestie rasowe. Sytuację kraju opisuje jako
"lewicowe piekło"
, wskazując m.in. na indoktrynację dzieci i ograbienia Amerykanów z podstawowych wolności podczas pandemii.
Wczoraj oficjalnie ogłosił, że wystartuje w wyścigu o nominację Republikanów. Poinformował o tym przed transmisją na żywo z Elonem Muskiem, która odbyła się na Twitterze.
- Kandyduję na prezydenta Stanów Zjednoczonych, by
przewodzić wielkiemu amerykańskiemu powrotowi
, bo wiemy, że nasz kraj idzie w złym kierunku - powiedział DeSantis.
Forma ogłoszenia kandydatury DeSantisa wzbudziła wiele kontrowersji. Zdaniem wielu komentatorów politycznych fakt, że takie deklaracje padły na Twitterze, a nie na antenie prawicowej telewizji Fox News, jest dowodem na rosnące wpływy Elona Muska w sektorze konserwatywnych mediów.
Jak prognozuje Politico, DeSantis będzie prowadził kampanię dwukierunkowo, z jednej strony próbując przekonać Republikanów, że jest lepszym kandydatem niż obciążony skandalami Donald Trump, z drugiej strony atakując Joe Bidena. Początkowo sondaże dawały mu nawet większe szanse niż Trumpowi, jednak jego notowania spadły, ponieważ Trump również prowadzi wyraźną kampanię przeciwko niemu.