Pracowałem kiedyś w restauracji hotelowej w Anglii, zabierając gościowi talerze przypadkowo zsunął mi się nóż na jego brzuch. Facet cały się ufajdał jakąś musztardą czy piorun wie czym, zacząłem go przepraszać a ten, że nie ma najmniejszego problemu.
I nie było, w ten sam dzień widziałem go po południu na mieście, w tej samej, ufajdanej koszulce.
W komentarzach widzę sami handlarze narkotyków lub członkowie karteli skoro takie rozeznanie w temacie. Pamiętajcie, że biały proszek wciągany gdzieś na domówce wcale nie sprawi, że życie zmieni się na film "Blow" :P