James Briggs i jego żona Sally z Walsall w West Midlands przez miesiąc
ignorowali wiadomości
od Camelot Group, który obsługuje państwową loterię narodową w Wielkiej Brytanii. Małżeństwo było przekonane, że maile, które otrzymywali to spam.
- 3 sierpnia otrzymałem maila związany z losowaniem, ale zignorowałem go, ponieważ działo się tak wiele. Byłem zajęty pracą i międzynarodowym wyjazdem na konferencję - tłumaczył James.
Mężczyzna przeczytał treść dopiero czwartego maila od organizatora.
- Nie powiedziałam nic Sally, ale zdecydowałam, że następnego dnia zadzwonię na infolinię National Lottery i sprawdzę, czy wszystkie te maile są prawdziwe - relacjonował.
Po rozmowach z różnymi osobami w końcu uwierzył, że wygrali 10 tysięcy funtów, które będą wpływały na ich konto co miesiąc przez następny rok. Łącznie
120 tysięcy funtów
. James napisał swojej żonie wiadomość, że ma dla niej dobre wieści, kiedy wróci z pracy. Sally na początku wpadła w panikę, że jej mąż wkopał się w jakieś kłopoty.
Pierwsza wypłata z loterii pomogła parze spłacić kredyt za samochód. Teraz planują wydać część pieniędzy na "mały domek" dla Sally, wakacje, laptop i nowe drzwi wejściowe. Resztę gotówki chcą zainwestować w nieruchomości.