O 3 w nocy czasu polskiego, zaś o 21 czasu lokalnego
w Cleveland w USA
odbyła się pierwsza z trzech zaplanowanych
debat przed wyborami prezydenckimi
.
Zaplanowana jest także czwarta debata pomiędzy kandydatami na wiceprezydentów - Mikiem Pencem i Kamalą Harris.
Pierwszą z nich
prowadził Chris Wallace
. 73-letni weteran dziennikarstwa politycznego, od 2003 roku związany z Fox News.
Pierwszym tematem rozmowy pomiędzy Joe Bidenem i Donaldem Trumpem była kwestia
Sądu Najwyższego
.
Donald Trump podczas swojej wypowiedzi tłumaczył, że nominowana przez niego Amy Coney Barrett jest znakomitą kandydatką do zajęcia wakatu w Sądzie Najwyższym.
-
Wygraliśmy wybory i to ma swoje konsekwencje
- powiedział prezydent.
Nie zgodził się z nim Joe Biden:
-
Amerykanie powinni mieć wpływ na to kto trafi do Sądu Najwyższego
. Poprzez wybór prezydenta i senatorów. Ale w tej chwili już jesteśmy w trakcie wyborów i to oznacza odbieranie Amerykanom tej możliwości - zaznaczył Biden.
Następnym tematem był
stan służby zdrowia
i sytuacja związana z koronawirusem w USA. Kandydat Demokratów podkreślał niekompetencję Donalda Trumpa w kwestii zarządzania sytuacją związaną z pandemią:
- Prezydent nie ma planu. Wiedział już w lutym, jakie jest niebezpieczeństwo ze sobą niesie. Przekonywałem o tym, jak trzeba się zachować i że trzeba pomóc rozpowszechniać środki ochrony - stwierdził.
-
Czy można wierzyć człowiekowi, który mając pełną wiedzę o negatywnych skutkach epidemii jeszcze w lutym
- co potwierdzają świadectwa - jednocześnie zatajał je przed społeczeństwem? - pytał Joe Biden w części debaty poświęconej walce z epidemią koronawirusa.
Trump z kolei twierdził, że zrobił wszystko co mógł w tym temacie. Powoływał się na opinie sprzyjających mu gubernatorów, którzy chwalili jego działania. Urzędujący prezydent stwierdził także, że
złe opinie na temat jego działalności to wina mediów, które są nieprzychylne wobec niego
.
Trump wielokrotnie kpił z kandydata Demokratów, sugerując, że jego komentarze na temat opieki zdrowotnej kosztowałyby go poparcie wśród postępowców. Wówczas
Biden
skierował wzrok w stronę kamery i stwierdził:
-
Ludzie, czy macie pojęcie, co ten klaun robi?
On nie ma planu i pomysłu na ochronę zdrowia. Nie wie, o czym w ogóle mówi - powiedział Biden. Następnie kazał także prezydentowi "
zamknąć się".
W pewnym momencie
Donald Trump zaatakował Joe Biden twierdząc, że nie jest zbyt mądry
i wypominając mu słabe wyniki z czasów szkoły.
Pomiędzy kandydatami na urząd prezydenta wywiązała się
przepychanka słowna
, podczas której politycy wzajemnie oskarżali się o niszczenie gospodarki USA.
Podczas debaty padło także pytanie odnośnie podatków prezydenta Donalda Trumpa. New York Times poinformował w niedzielę, że "prezydent USA Donald Trump nie płacił federalnych podatków od dochodu w ciągu 10 z ostatnich 15 lat, a w latach 2016-17 zapłacił zaledwie po 750 dolarów".
Tuż przed debatą kandydat Demokratów
Joe Biden ujawnił swoje zeznania podatkowe
. Wynika z nich, że polityk tylko w ubiegłym roku zapłacił 300 tysięcy dolarów podatku dochodowego.
-
Każda rozumna osoba wykorzystuje to, co ma przed sobą.
A to za czasów administracji Baracka Obamy przyjęto prawo, które na to pozwala - powiedział Trump.
- My z Barackiem Obamą otrzymaliśmy gospodarkę znajdującą się na dnie. To my podnieśliśmy ją z kolan. To ty ją zniszczyłeś - odpowiedział mu Joe Biden.
Donald Trump ciągle przerywał swojemu rozmówcy.
Nad sytuacją trudno było zapanować prowadzącemu debatę Chrisowi Wallacowi. W pewnym momencie przerywanie Trumpa postanowił skomentować Joe Biden, który po raz kolejny nazwał Trumpa klaunem:
-
Trudno powiedzieć cokolwiek przy tym klaunie
- powiedział Biden.
- Nie chcę podnosić swojego głosu, ale nie mam innego wyjścia. Apeluję do pana o nieprzerywanie wypowiedzi - stwierdził Wallace.
- Jego też trzeba upomnieć - zwrócił uwagę Trump.
Kolejnym tematem debaty była także kwestia
głosowania korespondencyjnego
.
- Zapewnimy, że głosowanie korespondencyjne może się odbyć. On też głosuje korespondencyjnie. Siedzi w Waszyngtonie i wysyła swój głos na Florydę. Głosujcie! Głosujcie, bo możecie! Upewnijcie się, że to wy macie kontrolę nad tym, kto będzie rządził przez kolejne cztery lata - mówił Biden.
Kandydat Demokratów podkreśl jednocześnie, że niezależnie od wyniku wyborów zaakceptuje je
.
Donald Trump po raz kolejny wyraził swoje wątpliwości co do głosowania korespondencyjnego.
- To katastrofa. Karty są wysyłane gdzie popadnie. Te wybory to będzie oszustwo, jakiego nigdy do tej pory nie było. To nie skończy się dobrze - stwierdził Trump.
-
Zaakceptuję wyniki jeśli te wybory zostaną przeprowadzone uczciwie. Ale mam wątpliwości
- dodał.
Debata Joe Biden z prezydentem Donaldem Trumpem jest szeroko komentowana w USA. Wielu dziennikarzy uważa, że była to "najgorsza debata, jaką w życiu widzieli":
-
To była najgorsza debata, jaką kiedykolwiek widziałem. To nie była nawet debata. To była hańba
- ocenił w pierwszych minutach po zakończeniu starcia Jake Tapper, dziennikarz CNN.
- No nie tego się spodziewałam. To było zawstydzające - stwierdziła tuż po zakończeniu debaty Joy Reid, jedna z prowadzących telewizji MSNBC
-
To była raczej bójka w barze, konkurs krzyczenia na siebie i rywalizacja w obrażaniu, a nie debata
- stwierdził z kolei dziennikarz Fox News, Howard Kurtz.
Suchej nitki na politykach nie zostawił także
powiązany z republikanami strateg polityczny Bryan Lanza
, który w rozmowie z BBC stwierdziła, że debata była "rozwałką":
-
Trudno było usłyszeć i zrozumieć jakikolwiek składny argument.
I to jest problem bardziej dla Bidena. Wydaje mi się, że nie pokazał się w dobrym świetle. Jednak ogólnie to nie tak powinno wyglądać. To nie jest najlepszy sposób na wybieranie przyszłego prezydenta USA. To był raczej licealny mecz. Lewa strona kibicuje lewej, prawe prawej, a na boisku trwa rozwałka - stwierdził.
- W tych trudnych i niespokojnych czasach Amerykanie oczekują trochę większej dozy opanowania i kultury od swoich przywódców. Tym, co się stało dzisiaj wieczorem, sprawili Amerykanom wilczą przysługę. Co więcej, pewnie
zniechęcili więcej wyborców niż zachęcili
- powiedział z kolei
republikański doradca, Ron Christie
.
Krytyka nie ominęła także dziennikarza moderującego debatę:
- Chris Wallace totalnie stracił nad tym kontrolę. Pozwala Trumpowi zachowywać się niczym małemu tyranowi z placu zabaw, całkowicie nie szanując milionów Amerykanów, którzy mieli nadzieję na poważną debatę i usłyszenie planu na przyszłość USA - napisała na Twitterze Ana Navarro-Cárdenas, dziennikarka związana między innymi z CNN.