Prezes Najwyższej Izby Kontroli
Marian Banaś wystąpił ze Sławomirem Mentzenem
na wspólnej konferencji prasowej przed siedzibą organu w czwartek 27 lipca w południe.
- Mentzen chce wejść w poważne sprawy, jak ta o niezależności NIK-u, by nie być już postrzeganym tylko jako tiktoker od lekkich tematów - przekazał portalowi Gazeta.pl jeden z członków Konfederacji.
Podczas spotkania Banaś stwierdził, że nie widzi nic niestosownego we wspólnych występach z politykami i liczy na to, że "również pozostałe partie polityczne i siły polityczne udzielą poparcia Najwyższej Izbie Kontroli, bo to jest w tej chwili jedyny organ, który broni praworządności i demokracji w tym kraju".
-
NIK może liczyć na Konfederację
, bo będziemy walczyć o niezależność Izby, a my liczymy na ostre działania NIK wobec rządów PiS i każdej innej władzy - dodali anonimowi informatorzy portalu.
Szef NIK chce "uprawnień oskarżycielskich, prokuratorskich, które powinna mieć Najwyższa Izba Kontroli oraz prawo kontroli środków operacyjnych służb specjalnych, które dzisiaj nie podlegają żadnej kontroli".
Przypomnijmy, że syn prezesa NIK
Jakub Banaś wystartuje z listy Konfederacji
w Warszawie z drugiego miejsca. Mentzen przedstawił go jako "prawnika, przedsiębiorcę, menadżera i asystenta społecznego prezesa NIK", ale także jako "ofiarę politycznego wykorzystywania prokuratury oraz służb w walce politycznej i w próbie ubezwłasnowolnienia NIK".
- Jakub Banaś tym się różni od Mariana Banasia, że jeszcze bardziej nie lubi PiS-u, jeszcze bardziej chce rozliczyć PiS, a niestety jest za co rozliczać - mówił Mentzen. Lider Nowej Nadziei podkreślał, że start Jakuba Banasia z Konfederacji to kolejny dowód na to, że ugrupowanie nie chce koalicji z PiS.