fot. Instagram @crawly_goat
Ukraiński vloger
Crawly
znany jako gnom z TikToka mimo zakazu wjazdu do strefy Schengen publikuje filmiki z Czech. Na swoim Instagramie zapowiedział też, że w związku z interwencją polskich służb będzie ubiegał się o sprawiedliwość w sądzie.
Przypomnijmy, że Crawly czyli Vladislaw Oliynichenko zasłynął na TikToku nagraniami, na których przebrany za gnoma czołga się po sklepach. Szybko zaczął nagrywać ostrzejsze filmiki, gdzie w towarzystwie dzieci skakał po samochodach, zaatakował też człowieka gaśnicą. Wówczas jego sprawą
zainteresowały się służby
.
W piątek rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych przekazał, że Crawly został
zatrzymany
przez warszawską policję i przekazany Straży Granicznej. W sobotę informował, że vloger jest już w Ukrainie i ma
zakaz wjazdu do strefy Schengen przez 10 lat.
Tymczasem Crawly na swoim Telegramie publikuje zdjęcia i nagrania
sugerujące, że jest w czeskiej Pradze
, widać na nich m.in. czeski radiowóz. Nie wiadomo, kiedy film został nagrany, jednak Crawly wspomina już w nim o deportacji z Polski. Pisze też, że jest "za twardy" i aby nie wierzyć polskim mediom, które "tańczą z radości", bo robią "dokładnie to, czego potrzebuje".
Wkrótce opublikował też po polsku i rosyjsku oświadczenie, w którym oskarża polski rząd.
"Wszelkie oskarżenia ze strony polskich władz, że rzekomo realizuję "misję destabilizacji sytuacji w kraju", a także oskarżenia, że niby jestem "rosyjskim szpiegiem", zostaną zaapelowane przeze mnie i moich prawników w sądzie, gdyż
są one oszczerstwem, pomówieniem i nie mają żadnych podstaw.
To samo dotyczy wszystkich polskich mediów, które rozpowszechniają oszczercze, niezweryfikowane i fałszywe informacje o mojej osobie" - pisze Crawly.
"Będę
ubiegał się o przywrócenie sprawiedliwości i mojego dobrego imienia we wszystkich sądach
, również międzynarodowych. Podjęliśmy już odpowiednie kroki w tym kierunku: sporządziliśmy i złożyliśmy wnioski do właściwych organów. Jeszcze nigdy od czasów PRL wolność słowa i możliwość wyrażania siebie, w tym w Internecie, nie były tak zagrożone jak obecnie. Osobista interwencja urzędników państwowych, takich jak Minister Spraw Wewnętrznych, sugeruje, że państwo chce kontrolować Internet i tłumi wolność słowa, uznając za osobę niepożądaną każdego, kto im się nie podoba".
Tymczasem w aferę związaną z Crawlym
angażują się kolejni politycy
. Poseł PiS
Michał Woś
zapowiedział interpelację w sprawie vlogera.
"Sprawa ta budzi poważne wątpliwości co do skuteczności współpracy międzynarodowej w zakresie ochrony granic zewnętrznych strefy Schengen oraz egzekwowania nałożonych sankcji. Jest to tym bardziej istotne, że osoba o pseudonimie 'Crawly' nie tylko narusza przepisy prawa, ale także prowadzi działalność, która może mieć charakter destabilizujący i propagandowy" - pisze poseł.
W interpelacji pyta m.in. czy zakaz wjazdu do strefy Schengen został prawidłowo wprowadzony do systemy informatycznego oraz czy polskie służby graniczne przekazały informacje o zakazie służbom innych krajów.