fot. East News/Twitter
Ryszard Petru
na antenie RMF FM tłumaczył się ze swojego banneru wyborczego z hasłem
"Europejska waluta, europejskie zarobki"
. Jak wyjaśniał, jest zwolennikiem wejścia Polski do stefy euro, bo jest ona "strefą bezpieczeństwa i bogactwa".
W połowie maja Petru, który kandyduje do Parlamentu Europejskiego z Dolnego Śląska i Opolszczyzny, pokazał swoje hasło wyborcze "Europejska waluta, europejskie zarobki", które wywołało wiele komentarzy. Komentujący kpili, że na europejskie zarobki mogą liczyć tylko przyszli europosłowie i sugerowali, że wysokie diety są powodem, dla którego polscy politycy chcą wyjechać do Brukseli.
Na antenie RMF tłumaczył, dlaczego zdecydował się na takie hasło.
- Kampania wyborcza polega na tym, żeby zwrócić uwagę na swoje postulaty. Chciałem podkreślić, że ja polskim parlamencie nie pobieram wynagrodzenia parlamentarnego, w związku z tym nie można mi zarzucić akurat, że robię to dla pieniędzy. Ważne jest to aby w Europie, w Parlamencie Europejskim
zasiadały też osoby, które mają gen przedsiębiorczości
, dla których ważna jest produktywność Europy dla której ważne jest to żeby strefa euro się wzmacniała - mówił.
-
Strefa euro to jednak jest strefa bezpieczeństwa i bogactwa w przeciwieństwie do strefy złotego
, który nie jest ani ani strefą bezpieczeństwa ani bogactwa - dodał.
Robert Mazurek zwrócił uwagę, że według sondaży połowa Polaków nie chce euro.
- Każdy z nas ma jakiś swój pod elektorat,
ja się zwracam akurat do elektoratu przedsiębiorczego
, tego któremu zależy na tym, żebyśmy mogli jako Polacy więcej zarabiać, żeby przedsiębiorcom było łatwo, a nie pod górkę, dlatego cały czas mówię o tym, co oczywiście nie jest postulatem europejskim, czyli o obniżeniu składki zdrowotnej.
- Na spotkaniach z wyborcami ludzie chcą rozmawiać o Polsce, o euro też, a mniej o kwestiach dotyczących jakby ustawodawstwa na poziomie Europy. Taka jest ta kampania i nie można się obrażać.