Prezeska ZUS,
prof. Gertruda Uścińska
udzieliła wywiadu portalowi Money.pl, w którym mówiła m.in. o przyszłorocznej waloryzacji emerytur. Jak wskazała, przy obecnych założeniach koszt waloryzacji ma wynieść od 9 do 10 mld zł.
- Senior z emeryturą minimalną w wysokości 1200 zł dostanie po waloryzacji 600 zł brutto więcej w skali roku, a senior ze świadczeniem w wysokości 3000 zł - aż 1400 zł. Rekordzista dostanie miesięcznie ok. 1,3 tys. zł podwyżki, czyli w ciągu roku łącznie 13 tys. zł więcej - tłumaczyła.
Tematem rozmowy była również
przyszłosć systemu emerytalnego
. W ocenie prof. Uścińskiej dzisiejsi 20- i 30-latkowie muszą liczyć się z tym, że będą pracować nawet 50 lat.
- Dla dzisiejszych 20-, 30-latków
staż pracy przekraczający 40 lat lub więcej nie będzie niczym zaskakującym. Pół wieku aktywności zawodowej może być normą
. Tak, jak normą stawać się będzie życie dłuższe niż 70 czy nawet 80 lat. Nowe technologie tworzą nowe możliwości, a przede wszystkim odciążają liczne grupy zawodowe. Nasi rodzice i dziadkowie pracowali w erze zawodów fizycznych. Dziś rzeczywistość pracowników wygląda o wiele, wiele lepiej - stwierdziła.
- Nie ma wątpliwości, że
na podwyższenie świadczenia emerytalnego jest tylko jeden sposób. Jest to właśnie dłuższa praca i późniejsze wnioskowanie o świadczenie
. Jeden rok pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego może podnieść świadczenie nawet o 15%.
Jak tłumaczy prezeska ZUS, tzw. stopa zastąpienia, czyli "relacja przeciętnej wypłacanej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, będzie w przyszłości o wiele niższa niż dziś". Podkreśla jednak, że to, w jakim stopniu emerytura pozwoli zastąpić dochód z pracy, jest sprawą bardzo indywidualną.
- Od lat konsekwentnie powtarzam, że za
zabezpieczenie społeczne odpowiada nie tylko państwo, ale i pracodawcy oraz sami zainteresowani
. Młode pokolenia potrzebują dodatkowego zabezpieczenia na starość.
Prof. Uścińska wspomina w tym kontekście również o koniecznych reformach na rynku pracy.
- Od lat wiadome jest, że
polski rynek pracy wymaga pewnych systemowych zmian
. Wśród studentów, których uczę, na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć tych, którym ktoś oferuje umowę o pracę. Na starcie kariery słyszą, że mogą wziąć umowę zlecenie, umowę o dzieło lub zakładać działalność gospodarczą. Nikt im nie proponuje umowy o pracę. Znają ją, bo w oparciu o nią pracowali ich rodzice i dziadkowie.