Flickr
Po wielu miesiącach ciszy
aktywiści z grupy Anonymous uaktywnili się na Twitterze
. Na ich profilu, który śledzą
ponad 3 miliony użytkowników
, pojawiły się wpisy na temat amerykańskiej policji,
Donalda Trumpa
i sprawy
Jeffreya Epsteina
.
Wśród wypuszczonych przez Anonymous dokumentów znalazła się domniemana
"Czarna Księga" Epsteina
, która rzekomo zawiera nazwiska osób zamieszanych w jego pedofilski proceder. Screeny 91-stronicowego dokumentu, w ktorym znalazły się nazwiska
Naomi Campbell, Micka Jaggera i Willa Smitha
, rozprzestrzeniają się na Twitterze.
Inne dokumenty Anonymous sugerują, że Donald Trump był oskarżony o gwałt na 13-latce.
Temat Epsteina powrócił na twitterowym koncie Anonymous również w kontekście trwających w USA zamieszek.
"Co ma Epstein do Black Lives Matter?
To przykład bezkarności osób u władzy
, które myślą, że jesteśmy ich własnością i że można nas sprzedawać i niszczyć do woli" - czytamy w jednym z wpisów.
Atak Anonymous na Trumpa nie ogranicza się jednak do sprawy gwałtu.
"Donald Trump spogląda przez okno, podczas gdy
cały świat wali się dookoła
" - aktywiści podpisali zdjęcie prezydenta USA.
W kolejnym wpisie Anonymous wracają do tematu
prywatnej wyspy Epsteina
, na której miało dochodzić do przestępstw.
"Czy ktoś sprawdził wyspę Epsteina?" - napisali w odpowiedzi na zapytanie o
miejsce pobytu Trumpa
podczas zamieszek.