Radio TOK.FM relacjonuje sytuację czarnoskórej Polski, która po przyjeździe do stolicy doświadczyła wielu przykrych sytuacji.
Rajel Matsili
przyjechała z Krakowa do Warszawy w poszukiwaniu pracy. Jednak kiedy ją znalazła, wytrzymała tylko dwa tygodnie. Powodem był wszechobecny rasizm.
Pół miesiąca wyzwisk w tramwajach i na ulicy, splunięć i wyzywania od "ciapatych" wystarczyło.
Zwolniła się i wyjeżdża. Ludzie, ta fala podchodzi nam już pod drzwi
- komentuje sytuację była pracodawczyni Matsili.
Ciemnoskóra kobieta w rozmowie z dziennikarką TOK.FM opisuje, co spotkało ją przez te dwa tygodnie:
Wrogie spojrzenia, popychanie, obrażanie przez zwykłych ludzi na ulicy, bo jestem czarna. Wyzywanie od "małp", "dzikusów", "murzynów".
Na przystanku wsiadła kobieta ok. 30 lat. Gdy mnie mijała, szturchnęła mnie tak mocno, że prawie się przewróciłam.
Powiedziała "spie*dalaj ciapata" i poszła dalej.
Dwóch facetów obok się zaśmiało. Inna pani nie powiedziała nic. Tego typu sytuacji było mnóstwo.
Matsili wspominała też, jak będąc na koncercie poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń - kiedy się odwróciła,
ktoś splunął jej w twarz i krzyknął "Polska dla Polaków, k*rwo!.
W wywiadzie kobieta odnosi się również do polityki prowadzonej przez
Prawo i Sprawiedliwość
.
Za kadencji PiS niektórzy poczuli, że mają przyzwolenie na agresję, że wolno im pomiatać kimś, kto wygląda inaczej niż oni, więc jestem traktowana jak gorszy sort lub jako potencjalna terrorystka.
Jestem Polką i nie znam innej ojczyzny
- dodaje 27-latka.
Tu jest mój dom. Jestem Polką w czarnej skórze.