misiu, biologia dziala tak, ze kto lyka wszystko jak rybka, zyje jak rybka i jak rybka konczy w brzuchu wieloryba. nawet nie zatrzymasz sie, gdy chlapiesz babola o oplacalnosci... przeciez o to tutaj chodzi. nie bede cie oswiecal. lykaj dalej. pa!
wiecie co, 15 lat temu jako mlody chlopak zaczynalem pierwsza prace w jednej z polskich ambasad. po dwoch latach zrezygnowalem, po czesci dlatego, ze nie kumalem tych ukladzikow i koteryjek (studia w Niemczech nauczyly mnie troche innych standardow). jak sobie pomysle, ze bym byl jednak zostal w polskiej dyplomacji... jprdl... chlastalbym sie dzisiaj.
mieszkam w tym kraju od dwudziestu lat. jest to absolutna norma. to nie jest "panstwo", to jest geograficzna agregacja rodzin. rodzina. podstawowa i jedyna jednostka zycia wspolnotowego. do tego stopnia, ze we wlasnej firmie, zamiast wymiatajacego kolesia po jakims mba-ju zatrudnisz syna albo corke (tego kolesia wezmiesz najwyzej na staz, zeby robil wszystko, wiceprezesem bedzie jednak tepawa latorosl, a ze tak jest wszedzie, to ten koles bedzie tak cale zycie na stazach, chyba ze wyemigruje). nie moze tez byc inaczej, bo to panstwo po prostu nie funkcjonuje, wiec na czym polegac, jesli nie na... rodzinie wlasnie?
ja sudiowalem jednoczesnie w polsce i w niemczech. w polsce potrafilem czekac na egazmin caly dzien, bo pani prof miala wazniejsze sprawy na glowie niz nasz termin, w niemczech gdy prof sie spoznil 5 min to mnie przepraszal i zaparzal mi kawe w ramach przeprosin...
zaczynam kumac. szmacisz sie przez kilka lat takiej ekipy rzadowej, po czym - z takimi zarobkami - spadasz na zawsze na ibize albo formentere i masz wywalone. bohaterzenie sie nie oplaca; daje najwyzej pomnik lub ulice - po smierci.
jako osoba mieszkajaca we Wloszech od 20 lat z przykroscia stwierdzam, ze to prawda. oni najpierw maja wywalone na najrozniejsze patologie (np. budowanie domow na wulkanach itd), po czym te patologie sie na nich mszcza (np. wulkan wybucha - NIE do przewidzenia!), a oni nagle staja sie heroicznymi ratownikami, narodem bohaterow. co za porazka... u nich zawsze musi byc jakies high drama...
no coz. healthecare jest w trojce najpotezniejszych sektorow gospodarki swiatowej. ja tam jakis zwiazek potrafie sobie wyobrazic. zwlaszcza gdy okazuje sie, ze szczepionka miala uodparniac, teraz okazuje sie, ze obniza raptem ewentualnosc smierci, zaraz sie okaze, ze bedziemy ja walic dwa razy do roku do konca zycia. "nikt" nie ma w tym interesu, prawda? bo z tego co pamietam, to zadna pharma nie zrezygnowala chociazby z patentu, podczas gdy nikt nie prosil, zeby za darmo produkowali... nie. nie jestem foliarzem.
Inna sprawa, że WHO do ostatniej chwili pier...lila, iz maseczki niczemu nie służą (bardzo dobrze to pamiętam), więc dla mnie jest mniej więcej tak samo wiarygodna jak te fejknewsy.
mieszkam tutaj. to nie ma sensu. 90% rzymian ma okolo 100 lat, stan drog i chodniokow jest taki, ze na nogach sie mozna zabic, kultura jazdy jest taka, ze samochod ma gleboko wywalone na rowerzyste, ja sam (poki jeszcze jezdzilem) ze trzy razy o malo nie stracilem zycia przez samochodowe chamstwo i nieuwage.
w niedziele wieczorem bedzie oredzie prezydenta, a od poniedzialku stan wyjatkowy, wojsko na ulicach i niemozliwosc przemieszczania sie po kraju (z wiekszymi lub mniejszymi restrykcjami w zaleznosci od "stref", strefa czerwona to bedzie "bunkier"). nie pytajcie skad wiem. trzymanko.