Logo
  • DONALD
  • BYŁA PARTNERKA LIROYA WALCZY O ALIMENTY I PRZYPOMINA, ŻE RAPER JAKO POLITYK CHCIAŁ ZWALCZAĆ TAKIE ZACHOWANIA

Była partnerka Liroya walczy o alimenty i przypomina, że raper jako polityk chciał zwalczać takie zachowania

19.01.2023, 12:00
fot. East News
Na łamach
Wysokich Obcasów
pojawił się wywiad z
żoną Piotra Liroya - Marca Joanną Krochmalską
. Para ślub wzięła w 2012 roku. Doczekała się trójki dzieci. Dotychczas uchodziła za wzór, jednak w ubiegłym roku media obiegła informacja o tym, że małżeństwo muzyka i reżyserki
rozpadło się
. Teraz Krochmalska potwierdziła te doniesienia i opowiedziała, jak wyglądało jej małżeństwo, a teraz
walka o alimenty na dzieci
.
Kobieta twierdzi, że nie wie do końca, czemu ich małżeństwo się rozpadło:
- Byliśmy ze sobą 19 lat. Dlaczego się rozstaliśmy? Do końca nie wiem. Czy to kryzys wieku średniego? Pomyślałam sobie: OK, przecież czasami tak się zdarza, nie trzeba całe życie iść razem - jeśli drugi człowiek chce odejść, to się go puszcza wolno. Piotr wyprowadził się z mieszkania, ja zostałam z dziećmi  - mówiła na łamach
Wysokich Obcasów.
Problemy miały się zacząć, gdy Liroy dostał się do Sejmu:
-
Zaczęło się między nami psuć, kiedy Piotr poszedł do Sejmu.
Wspierałam go w tym, przenieśliśmy się z Gdańska do Warszawy. Piotr był politykiem, nie było go w domu, jego sprawy nagle stały się o wiele ważniejsze niż moje, które nie były "wagi państwowej". Jak chciałam wyjść nakręcić etiudę filmową i prosiłam, żeby został z dziećmi, to nigdy nie mógł. Terapeutka powiedziała mi, że
poczucie władzy, wysokie ego plus używki to mieszkanka wybuchowa.
No i takie wybuchy zaczęły się u nas w domu. Piotr coraz częściej podnosił głos, stawał się agresywny, musiałam dzwonić po policję. Bardzo często mnie krytykował, poniżał. W pewnym momencie poszłam na terapię, żeby sprawdzić, czy jestem normalna, bo ciągle słyszałam, że nie jestem. Więc gdy powiedział, że odchodzi, było mi przykro, ale też poczułam ulgę, bo byłam
zmęczona tą przemocą psychiczną
- opowiada kobieta.
Krochmalska wyznała, że gdy jej mąż wyprowadził się z domu,
odcięto jej prąd, gaz i internet
. Groziła jej i ich dzieciom eksmisja:
- Piotr się wyprowadził. Zrobił to w swoim stylu, z wielką awanturą. Ja z dziećmi zostałam w starym mieszkaniu – to duże, ładne mieszkanie. Był lockdown, nie miałam pracy, bo postawiłam na studia i wychowanie dzieci. Przez ostatnie lata to Piotr nas utrzymywał, powodziło mu się dobrze, podczas pandemii handlował maseczkami. Uważałam, że to jest OK - wcześniej wielokrotnie mu pomagałam, mieszkaliśmy w moim mieszkaniu w Gdańsku, to ja zarabiałam pieniądze, miałam agencję modelek i tancerek dancehallu, robiłam castingi do filmów. Jak go poznałam, nie miał kontraktu z wytwórnią muzyczną, był bezrobotny, pożyczał ode mnie pieniądze na pierwszy biznes - opowiada kobieta.
-
Nie przyszło mi do głowy, że Piotr przestanie płacić rachunki,
zostawi mnie z tym zupełnie samą. Mówił zresztą, że rachunki zapłaci. Gdy długi narosły, przyszło
zawiadomienie o eksmisji
. Piotr powiedział, że mam sobie radzić sama. Gdyby nie to, że ulitowała się nade mną i dziećmi właścicielka kamienicy, wyleciałabym na bruk. Pozwoliła nam mieszkać, dopóki nie stanę na nogi - dodała.
Kobieta zwraca uwagę, że jej mąż nie chce płacić alimentów na dzieci, choć jako poseł
domagał się ścigania alimenciarzy
:
- W grudniu założyłam sprawę o alimenty. W lipcu tego roku zostało mi przyznane poręczenie alimentacyjne wysokości 1,2 tys. zł na dziecko. Razem 2,4 tys. Podczas sprawy o poręczenie alimentacyjne Piotr wyrzucił mi, że pobieram 500 plus i alimenty powinny być o tę kwotę pomniejszone. Zapłacił dwa razy i się skończyło.
Dałam sprawę do komornika
. Ściąga mu z pensji 870 zł, nie może więcej. Skończyło się też mówienie, że jestem dobrą matką. Nagle stałam się najgorsza. Napisał do sądu pismo, w którym oskarża mnie, że jestem toksyczna. Cały czas mnie straszył, że albo zgodzę się na opiekę naprzemienną, albo całkowicie pozbawi mnie praw rodzicielskich. Bałam się, że stracę dzieci. Na szczęście sąd ustalił miejsce pobytu dzieci na czas trwania postępowania przy mnie - relacjonuje Krochmalska.
-
Pełnych alimentów nie płaci, bo mówi, że nie ma pieniędzy
, ale dzieci ciągle czymś przekupuje. Gdy do niego przychodzą, dostają nowe zestawy Lego, ostatnio młodszemu synowi kupił sztabkę srebra. Przepraszam, ale ja z lego kotleta nie usmażę. Mnie przyjaciele i sąsiedzi przynosili jedzenie, bo się martwili, że nie mamy co jeść - dodaje.
Kobieta
nie otrzymuje środków z Funduszu Alimentacyjnego
, bo Liroy musiałby nic nie płacić. Warto przypomnieć, że muzyk w 2016 roku, będąc posłem,
wniósł interpelację do ministra
rodziny, pracy i polityki społecznej w sprawie kryterium dochodowego uprawniającego do świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego z wnioskiem o jego podniesienie. Interesował się też działaniami na rzecz zwiększenia egzekucji świadczeń alimentacyjnych.
Kobieta opowiedziała, że na początku wierzyła, że muzyk nie ma pieniędzy na to, by pomóc jej i ich dzieciom, później jednak zwątpiła:
- Na początku nawet uwierzyłam, że on nie ma pieniędzy na te alimenty. Ale jeśli ktoś bierze wielkie pieniądze za udział w reality show, w którym ogląda go pół Polski, i dalej mówi, że nic nie ma, to znaczy, że kłamie.
Gdy on płynął przez Atlantyk, ja dostałam eksmisję
. Miał tyle pieniędzy, a pozwolił, żeby coś takiego spotkało jego dzieci? - opowiada.
-
Jest prezesem spółek, prowadzi w całej Polsce wykłady
. Przecież tego się nie robi za darmo. Po prostu nie chce płacić alimentów. W odpowiedzi na moje zażalenie napisał do sądu, że "wszystkie koszty, jakie uzyska tytułem alimentów, matka chłopców Joanna Krochmalska przeznacza na siebie, a nie na chłopców". Tak jakby nie rozumiał, że nie płaci alimentów na mnie, tylko na swoje dzieci - żeby miały lepszy dom, lepszą edukację.
To jest najzwyczajniejsza w świecie przemoc ekonomiczna
- dodaje.
Joanna Krochmalska na terapii rozwodowej została
zdiagnozowana jako ofiara przemocy
:
- Piotr potrafił być wybuchowy i wulgarny również w szkole. Nawyzywał wychowawczynię dzieci, nauczycielki, panią pedagog. Ta ostatnia zareagowała tak, że skierowała mnie na terapię rozwodową. Tam zostałam zdiagnozowana jako ofiara przemocy. Ja sobie z tego nie zdawałam sprawy. Widziałam ofiary przemocy wokół siebie, pomagałam im, ale nie widziałam tego u siebie. Ta diagnoza mnie zaskoczyła i bardzo się jej wstydziłam. Nikomu o tym nie chciałam powiedzieć. Ja? Ofiarą? Zostałam skierowana do fundacji Bezpieczny Dom, gdzie przeszłam terapię indywidualną i grupę wsparcia, na którą cały czas chodzę - mówi kobieta.
Wysokie Obcasy
chciały
porozmawiać o sprawie z Liroyem
. Ten jednak odmówił. Stwierdził, że to jakieś "brednie":
"
Jeżeli ktoś chce się w to babrać, to proszę bardzo, ja w tym udziału nie będę brał
. Przekażę sprawę po prostu do prawnika" - napisał w wiadomości do dziennikarki
Wysokich Obcasów
.
Zobacz też:

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA