fot. East News
Tydzień temu poseł Konfederacji
Artur Dziambor
informował na Twitterze, że dostał
pozytywny wynik testu na koronawirusa
.
"Jestem w domu od czwartku. Objawy od soboty. We wtorek dostałem wynik Pozytywny. Moja żona też była zbadać. Negatywny. No i teraz tak: ja kończę izolację 12.11. i tego dnia moja żona (z dziećmi) wpada w 7 dni dodatkowej kwarantanny. Pytanie: co za debil wymyślił te kwarantanny?" - pisał.
Dwa dni później informował, że
przechodzi chorobę z "pełnym pakietem objawów"
. Pisał między innymi o utracie węchu i smaku.
Dziś portal TVP Info poinformował, że
Dziambor trafił do szpitala
. Potwierdził to
Janusz Korwin-Mikke
.
- Tak, to prawda. Kolega Dziambor jest w szpitalu. To koronawirus. Dziś o 8 rano dostałem od niego wiadomość, że tam się łączy, ale nie jest na tyle silny.
Pokaże się, jak poczuje się lepiej
- przekazał Korwin-Mikke.
TVP Info przypomina, że Dziambor wielokrotnie wypowiadał się na temat pandemii. Był, jak pozostali posłowie Konfederacji,
przeciwnikiem zamykania gospodarki
i
zwolennikiem "szwedzkiego" modelu zarządzania epidemią
.
- Nie boję się koronawirusa o tyle, że po prostu zdrowo żyję. Jestem przekonany, że jeśli będę miał tego wirusa, to przejdę go spokojnie. Nie widzę potrzeby, żeby się jakoś dodatkowo ograniczać, bo przed innymi chorobami się nie ograniczamy w ten sposób. Są państwa, które się zamykają, i są państwa, które się otwierają. Ja uważam, że my się powinniśmy całkowicie otworzyć. To jest ta droga, którą wybierają te kraje, które mają już w tym momencie spokój. Sądzę, że epidemii nie ma, natomiast jest choroba, która dla niektórych jest bardzo ciężka. Dla tych, którzy na nią zachorują i mają organizmy nieodporne. Tym wszystkim ludziom szczerze współczuję - mówił w październiku na antenie Radia Gdańsk.