Wczoraj
podczas konferencji prasowej szefowa administracji Hong Kongu,
Carrie Lam, ogłosiła wprowadzenie całkowitego
zakazu zasłaniania twarzy w czasie "nielegalnych zgromadzeń"
. Powołała się przy tym na przepisy o stanie kryzysowym, choć zaznaczyła, że jeszcze go nie wprowadza.
Nowe prawo ma obowiązywać od dziś. Za zasłanianie twarzy
grozi do roku więzienia lub grzywna.
Z zakazu zwolnione są osoby zasłaniające twarz w związku ze swoją religią lub mające do tego wskazania medyczne. Będą musiały jednak odsłaniać twarz na żądanie policji.
Po zapowiedzi zakazu zasłaniania twarzy
nastąpiła kolejna eskalacja protestów.
Na ulicach pojawiły się tłumy protestujących. Jak informuje
South China Morning Post,
podczas demonstracji w dzielnicy Yuen Long na Nowych Terytoriach
postrzelony został 14-letni chłopak
. Nastolatek został przewieziony do Szpitala Pok Oi, a następnie do Szpitala Tuen Mun.
"Duża grupa uczestników zamieszek
zaatakowała funkcjonariusza policji w cywilu w dzielnicy Yuen Long. Funkcjonariusz upadł na ziemię i był bity przez tę grupę.
Oddał w samoobronie jeden strzał, ponieważ jego życie znalazło się w poważnym niebezpieczeństwie" - twierdzi policja w komunikacie.
Nie wiadomo jednak, czy to wtedy 14-latek został ranny. Jest to drugi przypadek postrzału ostrą amunicją, odkąd w czerwcu rozpoczęła się fala prodemokratycznych protestów.
Na nagraniach z zajścia widać,
policjanta szamoczącego się z kilkoma demonstrantami.
Jest on atakowany czymś przypominającym kije. Później ktoś rzuca w jego stronę koktajl Mołotowa. Ta trafia w jego but.
Mężczyzna podnosi się i ucieka, przy okazji upuszczając pistolet i magazynek.