fot. Facebook/Janusz Ziętkiewicz
Janusz Ziętkiewicz
, emerytowany przedsiębiorca z Jarocina, od lat aktywnie udziela się podczas różnego rodzaju akcji czy demonstracji przeciwko PiS. W mediach zasłynął zdjęciami w
koszulkach z ośmioma gwiazdkami,
a także obklejeniem swojego auta hasłami "je*ać PiS". Za jazdę takim samochodem chciała ukarać go policja, jednak - jak informuje
Gazeta Wyborcza
- sąd oddalił jej wniosek.
Początkowo Ziętkiewicz chodził w koszulkach z ośmioma gwiazdkami, następnie zastąpił je napisem bez cenzury. Jak mówi w rozmowie z kaliską Wyborczą, ma w sumie
27 koszulek z napisem "je*ać PiS"
, w różnych kolorach i zamierza w nich chodzić aż do czasu, gdy PiS odejdzie od władzy. Na aucie początkowo miał naklejoną kartę z hasłem, obecnie są to duże litery naklejone na tylną szybę.
Zarówno za napis na koszulce, jak i na aucie, był już karany.
Tym razem doniesienie na policję złożył na niego
Jakub Tomaszewski
, kabareciarz i autor piosenek disco polo. Maila z prośbą o reakcję w sprawie wysłał do komendanda wojewódzkiego policji oraz ministerstwa sprawiedliwości.
"Samochód jeździ i parkuje po ulicach Jarocina od ponad pół roku, a moje dzieci pytają, co oznacza. Proszę o przywołanie do porządku i odpowiednie ukaranie właściciela" - napisał w wiadomości cytowanej przez
Wyborczą
.
Ziętkiewicz został wezwany na komendę, ale odmówił przyjęcia mandatu. Sprawa trafiła więc do sądu, który
oddalił wniosek o ukaranie mężczyzny
. Jak podaje
Wyborcza
, sąd zwrócił uwagę na niespójność zgłoszenia Tomaszewskiego, który nie potrafił przedstawić dowodów na to, że auto pana Janusza się poruszało. Wyrok jest nieprawomocny, ale żadna ze stron nie zamierza się od niego odwoływać.
Sam pan Janusz przyszedł na rozprawę w koszulce z napisem "je*ać PiS i Konfederację".
fot. Facebook/Janusz Ziętkiewicz