fot. 9News
Australia dosyć lekko przeszła pandemię COVID-19. Ze względu na położenie geograficzne odnotowano tam w sumie 30 tysięcy przypadków zakażenia i 900 zgonów. To sprawia, że mieszkańcy kraju nie są chętni, aby się szczepić. Ponadto dochodzą problemy z dostępnością preparatów oraz z brakiem zorganizowanego programu szczepień.
Dlatego lokalna firma
Nucleus Network rozpoczęła kliniczne badania szczepionki w formie sprayu do nosa.
Autorzy zapewniają, że będzie chronić nie tylko przed ciężkim przebiegiem i zgonem, ale i znacznie obniży ryzyko zakażenia.
- Główna korzyść polega na tym, że gdy podajemy szczepionkę tą samą drogą, jaką patogen lub wirus dostają się do organizmu, to zwiększa jej skuteczność i mamy nadzieję, że faktycznie zapobiega ona przedostawaniu się wirusa do środka organizmu - podkreślił
Paul Griffin
, dyrektor medyczny Nucleus Network.