![fot. East News](https://cdn01.donald.pl/filer_public_thumbnails/filer_public/c9/2a/c92a1417-3abe-4902-a6f3-35f9123a32f0/australia.jpg__655x0_q85_crop_subsampling-2_width-655.jpg)
fot. East News
Od poniedziałku na ulicę
Melbourne
wychodzą
tysiące protestujących
, którzy wyrażają swój sprzeciw
wobec szczepień na koronawirusa
. Władze stanu nakazały, by
pracownicy budowlani
do 17 września przyjęli choć jedną dawkę szczepionki.
Oprócz tego zdecydowano się na
zamknięcie placów budów
w Melbourne, ponieważ według władz częste przemieszczanie się budowlańców, przyczynia się do transmisji koronawirusa.
W związku z tym od poniedziałku przez Melbourne przetacza się fala protestów. Przeciwnicy szczepień zaatakowali siedzibę Unii Budowlanej, Leśnej, Morskiej, Górniczej i Energetycznej.
"Przebrani za budowlańców od dwóch dni niszczą radiowozy, atakują policjantów, rzucają butelkami i kamieniami i wykrzykują wulgarne hasła na temat szczepień. Sparaliżowali Melbourne, w tym główne arterie i mosty. Policja była zmuszona użyć gazu pieprzowego i granatów dymnych, pogrążając jedno z największych miast Australii w chaosie" - podaje The Australian.
Guardian Australia podaje, że większość protestujących powiązanych jest ze
skrajną prawicą
. Na dziś zapowiedziane zostały kolejne protesty.
Oprócz Melbourne lockdownem objęte jest także Sydney oraz Canberra. Władze zapowiadają, że odejście od lockdownów będzie miało miejsce, dopiero gdy
zaszczepione zostanie 70-80% dorosłych mieszkańców kraju
. Dla przykładu w Nowej Południowej Walii w pełni zaszczepiono 53% dorosłych mieszkańców, a w stanie Wiktoria - 44%.