Kilka dni temu wiele emocji w sieci wywołał
raport organizacji
C40 Cities
zrzeszającej prawie 100 miast z całego świata i koncentrującej się na walce z kryzysem klimatycznym. W dokumencie, który powstał już kilka lat temu, znalazła się lista
postulatów
, jakie należałoby spełnić, aby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o połowę do 2030 roku. Wśród propozycji jest m.in. limit 2,5 tysięcy kalorii dziennie na osobę, a także radykalne ograniczenie spożycia mięsa i nabiału oraz zmniejszenie liczby posiadanych samochodów.
Raport został szeroko skrytykowany, szczególnie przez konserwatywnych polityków i komentatorów.
Sławomir Mentzen
przekonywał, że w takim razie "w ciemno wybiera temperaturę wyższą o dwa stopnie", a
Paweł Kukiz
stwierdził, że "to brzmi jak Orwell".
Krytyczne słowa padały jednak najczęściej
w stronę Rafała Trzaskowskiego
, ponieważ Warszawa również należy do organizacji C40 Cities.
- Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy, który jest ideologiem. Od początku prezydentury zajmuje się tylko ideologią. On sobie podróżuje po świecie - oczywiście nie rowerem, czy pociągiem, tylko lata samolotem albo jeździ samochodem - i zamiast nadzorować to, co się dzieje w Warszawie, (...) to on sobie takie raporty zamawia, czyta i dostosowuje swoją politykę do tego - mówił polityk Solidarnej Polski
Sebastian Kaleta
.
Politycy PiS straszyli też "robalami":
"Takie bolszewickie cele proponuje nam Trzaskowski z Platformy Tuska. Neomarksizm zabierze nam mięso, nabiał i auto na własność. Ale w zamian ubogaci nas robalami, które będziemy zajadać zamknięci w domu, w podartych 3 ubraniach rocznie" - pisał poseł Kazzimierz Smoliński.
Prezydent Warszawy do tych "zarzutów" odniósł się w rozmowie z Wirtualną Polską. Zapewnia, że "nie chce nikomu zabraniać jedzenia mięsa". Zwraca uwagę, że raport, wokół którego toczy się dyskusja został sporządzony już kilka lat temu.
- Dyskusja zaczęła się za sprawą raportu sprzed lat, w którym eksperci snują teorie dotyczące ograniczenia śladu węglowego.
To nie są żadne zobowiązania, więc bzdurą jest, że ktokolwiek chce Polakom zakazywać jedzenia mięsa
, albo wprowadzać jakiekolwiek inne ograniczenia. Nikt nigdy na taki pomysł nie wpadł
-
Dementuję te wszystkie głupoty i manipulacje powtarzane przez rządzących
. To PiS zabiera mięso Polakom, bo przez ich politykę inflacja i drożyzna doprowadza do tego, że mało kogo stać na to, by codziennie jeść mięso - dodaje.
Według prezydenta Warszawy "w PiS zapanowała panika, skoro dopuszczają się takich manipulacji".
- Wcześniej straszyli, że będę uczył masturbacji w przedszkolach, straszyli, że sprowadzimy islamskich terrorystów, a teraz znowu opowiadają niestworzone rzeczy. Liczę na zdrowy rozsądek i to, że mój głos przebije się przez miliardy wydawane na propagandę w TVP Info i innych w mediach, które PiS kontroluje.
Trzaskowski opublikował też w mediach społecznościowych
nagranie
, w którym odnosi się do tematu:
- Politycy Zjednoczonej Prawicy przekraczają kolejne granice absurdu. Teraz wymyślili sobie, że zakażę w Warszawie jedzenia mięsa oraz nabiału. Takiego steku bzdur dawno nie słyszałem, ale przyzwyczaiłem się. (...)
W Warszawie nie będzie żadnych zakazów, nikt nie szykuje się do wprowadzenia kartek.