
fot. Kingdom Come: Deliverance 2
Kingdom Come: Deliverance 2
to gra, która odniosła znaczący sukces. Okazuje się, że ten przełożył się na
wzrost liczby turystów w okolicach Czeskiego Raju i Kutnej Hory
. Portal Aktualne.cz podaje, że wielu graczy chętnie udaje się w podróż do zamku Troski i okolicznych wiosek, po to, by na własne oczy zobaczyć tereny, które dotychczas oglądali w grze.
Okazuje się jednak, że nie wszystkim podoba się większa liczba turystów. Wójtowie gmin Troskovic i Miskovice zwrócili uwagę, że
turyści są często nieodpowiedzialni
:
- Powiem to wprost. Nie jestem z tego zbytnio zadowolony - przyznał wójt Miskovic, krytykując mniej odpowiedzialnych i niezdrowo ciekawskich turystów.
Wójt Troskovic wskazał z kolei, że wzrost lokalnej turystyki nie przekłada się na poważny zysk, ponieważ pieniądze ze sprzedaży biletów na zamek Troski nie trafiają do gminnej kasy, a sami zwiedzający "mają wysokie oczekiwania i
wchodzą, gdzie nie powinni
".
Aktualne.cz podaje, że najwięcej powodów do narzekań mają mieszkańcy małych wiosek, w których atrakcji do zwiedzania jest niewiele, a turyści za wszelką cenę chcą uwiecznić wszystko, co widzieli w grze. Wójt Suchodola uważa, że części problemów można byłoby uniknąć, gdyby Warhorse poinformowało lokalne władze o tym, że zamierza umieścić prawdziwe miejscowości w grze.
Słowa te nie spodobały się szefowi Warhorse:
"Nic nie pokazuje lepiej czeskiego ducha przedsiębiorczości!. W Polsce już stawialiby stoiska z pamiątkami i budowali skanseny
, a w naszym kraju wszyscy są wkurzeni, bo nie zapytałem ich, czy mogę umieścić ich wioskę w grze. Proszę więc - nie róbcie bałaganu, zachowujcie się, jeśli planujecie tam pojechać, i stosujcie się do zaleceń władz" - napisał Daniel Vavra w serwisie X.
Okazuje się jednak, że są także osoby zadowolone ze wzrostu zainteresowania okolicą. Wójt wsi Grunta, który jest zachwycony faktem, iż licząca 88 osób miejscowość została przedstawiona całemu światu.