Fot. East News / X: @elonmusk
Donald Trump
powołał do swojego rządu na stanowisko doradcy ds. sztucznej inteligencji
Amerykanina indyjskiego pochodzenia
, Srirama Krishnana. Popiera on
liberalizację niektórych przepisów migracyjnych
, co jest sprzeczne z deklaracjami Trumpa o "oczyszczeniu Ameryki" z imigrantów. W
obronie liberalizacji przepisów stanął Elon Musk
, sprowadzając na siebie krytykę ze strony części wyborców Trumpa.
Jednym z inicjatorów dyskusji był Vivek Ramaswamy, który razem z Muskiem poprowadzi departament wydajności (DOGE). 3 dni temu w długim wpisie na X argumentował, że czołowe firmy technologiczne zatrudniają cudzoziemców zamiast rodowitych Amerykanów ze względu na "kulturę". "
Kultura, w której ważniejsza jest królowa balu maturalnego niż mistrzyni olimpiady matematycznej
albo sportowiec niż prymuska,
nie wykształci najlepszych inżynierów
", napisał Ramaswamy.
"Nasza
amerykańska kultura czciła przeciętność ponad doskonałość
przez o wiele za długi czas. [...] Więcej książek, mniej telewizji. Więcej tworzenia, mniej "chillingu". Więcej zajęć dodatkowych, mniej przesiadywania w galerii handlowej" - czytamy we wpisie
Ramaswamy’ego poparł Elon Musk, który sam jest migrantem afrykańskiego pochodzenia. Jego zdaniem każdy, bez względu na "rasę, wyznanie czy narodowość", kto przeprowadził się do Ameryki i pracuje na rzecz rozwoju kraju "zawsze będzie darzony jego szacunkiem".
Stwierdził również, że
konieczne jest znaczące zwiększenie legalnych migracji
, by pozyskiwać wartościowych pracowników. Jego zdaniem każdy, kto kocha Amerykę, będzie miał takie podejście, a dla innych nie ma szacunku.
To mocno
podzieliło wyborców Trumpa
, ponieważ część z nich szeroko krytykuje podejście Muska i Ramaswamy’ego, a także powołanie Krishnana. Wśród krytyków znaleźli się zarówno wyborcy Republikanów, jak i politycy i komentatorzy polityczni. Amerykańskie media poinformowały, że niektórzy z nich
stracili niebieskie znaczki weryfikacji konta na X
. To jeszcze bardziej spotęgowało krytykę, ponieważ
miliarder został oskarżony o cenzurę
, a sam niejednokrotnie powtarzał, że na X wolność słowa stanowi kluczową przewagę nad innymi platformami.
Jak relacjonuje Onet, czołowe koncerny technologiczne mocno polegają na cudzoziemcach, ponieważ
co trzeci pracownik nie posiada obywatelstwa amerykańskiego
. Są to nieoficjalne statystyki nieobejmujące osób, które są imigrantami, ale uzyskały obywatelstwo przed laty. Ponadto eksperci zaznaczają, że masowe deportacje mogą spowodować brak miejsc pracy w amerykańskich przedsiębiorstwach, w których nielegalni imigranci pracują za o wiele niższe stawki.