Szef SLD
Włodzimierz Czarzasty
komentował dziś na antenie Radia Zet
wygraną Andrzeja Dudy
w wyborach prezydenckich.
- Nie wierzę i nie ufam mu. Sądząc po kursie PiS, prowadzonym do tej pory, będzie to 3,5 roku wielkiej arogancji, domykania spraw, rzucania haseł o reprywatyzacji mediów… Myślę, że będą realne działania, bo pan Duda dostał mocny mandat - stwierdził.
Czarzasty komentował również
wynik Rafała Trzaskowskiego
. W jego opinii
PO wykazała się "totalną arogancją i nieumiejętnością konsolidowania opozycji"
.
- Nie przedstawiła Rafałowi żadnego spójnego programu, było chamskie wymuszanie głosów - Hołowni, Biedronia czy Kosiniaka - stwierdził Czarzasty.
Odniósł się też do słów
Grzegorza Schetyny,
który wczoraj w TVN24 stwierdził, że do przegranej Trzaskowskiego przyczynili się w dużej mierze kandydaci opozycji, którzy
nie udzielili mu wystarczającego wsparcia w drugiej turze
.
- Jeżeli wszyscy potraktowaliby go jako swojego kandydata i zaangażowali się tak jak w swoje kampanie, byłaby szansa. Bo to jest dzisiaj jedyna możliwość wygrania z PiS-em - mówił Schetyna.
Czarzasty przyznał, że
"robili co mogli"
, m.in. popierając Trzaskowskiego w mediach społecznościowych. Beata Lubecka zwróciła jednak uwagę, że "wyglądałoby solidniej, gdyby wszyscy kandydaci powiedzieli: tak, popieramy Rafała Trzaskowskiego".
-
Niech pani się nie daje wkręcać debilom w taką dyskusję
- odpowiedział Czarzasty.
- Kogo pan nazywa debilem? - zapytała Lubecka.
-
Tych, którzy oskarżają wszystkich poza sobą za całą tą kampanię.
Platforma brała za to odpowiedzialność, szósty raz przerżnęła wybory, nie ma umiejętności konsolidowania wokół siebie ludzi i w tej chwili będą szukać winnych. Niech się stukną w pierś i dadzą nam spokój - stwierdził szef SLD.
- Zajmij się chłopie swoją polityką i swoją osobą - skierował swoje słowa do Schetyny. - Jakby ktoś zadzwonił do Biedronia i powiedział: chodźcie, spotkamy się, to byśmy to robili. Ze sztabu PO dostawaliśmy sygnały, żebyśmy się nie wtrącali