W grudniu
Gazeta Wyborcza
poinformowała o
zarobkach bliskich współpracowniczek szefa NBP, Adama Glapińskiego
. Pensja jednej z nich,
Martyny Wojciechowskie
j, to
65 tysięcy złotych
.
Wojciechowska, z wykształcenia rusycystka, jest
dyrektorem Departamentu Komunikacji i Promocji NBP
. Awansował ją Glapiński tuż po tym, jak został prezesem NBP.
Portal OKO.press ustalił, że Wojciechowska zarabia jeszcze więcej. Dodatkowe
12 tysięcy miesięcznie dostaje z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego
, gdzie również oddelegował ją Glapiński. Ponadto jako
radna sejmiku wojewódzkiego
, do końca kwietnia zarabiała ok. 2,5 tys. miesięcznie.
Wojciechowska sprytnie
unika składania oświadczeń majątkowych
. Jako radna powinna je złożyć wiosną. 30 kwietnia,
ostatniego dnia składania oświadczeń, poinformowała jednak o rezygnacji z mandatu
. Oświadczenia nie złożyła również po jego wygaśnięciu. Za to jednak nie jest przewidziana kara.
Narodowy Bank Polski nie odpowiada na zapytania o zarobki Wojciechowskiej. Od
Wyborczej
żąda natomiast
sprostowania nieprawdziwych informacji
.