Pod koniec maja UOKiK poinformował, że
wszczął postępowanie
wobec sieci
w związku z błędnymi oznaczeniami kraju pochodzenia produktów.
Według Inspekcji Handlowej produkty znajdujące się w sklepach sieci Biedronka pochodziły z innych krajów, niż informowano na wywieszkach.
Prezes UOKiK postawił Biedronce zarzut naruszania interesów klientów:
"Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd
co do kraju pochodzenia owoców i warzyw.
Dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu. Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe.
Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe
"- poinformował w komunikacie Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Wczoraj gościem programu
Newsroom WP,
był
szef Agrounii Michał Kołodziejczak
. Poinformował, że organizacja wystąpiła z wnioskiem do UOKiK o podział sieci Biedronka na mniejsze:
-
Jeżeli pracownik zrobił taki błąd, to może oznaczać, że ma za dużo pracy. A to już błąd zarządu danej spółki: nie potrafią poradzić sobie z zarządzaniem sklepem. Otrzymaliśmy list od człowieka reprezentującego zarząd Biedronki, w którym napisano, że sieć zatrudnia prawie 70 tysięcy osób. Nie jest w stanie wszystkich pracowników przypilnować. To oznacza, że
niektóre te sieci supermarketów są zbyt duże i dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem UOKIK o podzielenie Biedronki na mniejsze sklepy
, by więcej osób mogło nadzorować pracę pojedynczych pracowników,
by ludzie nie byli oszukiwani
- uważa Kołodziejczak.
Agrounia wniosek o podział sieci Biedronka złożyła kilka miesięcy temu, jednak do tej pory
UOKIK nie podjął jednej decyzji.