fot. East News
W 2009 roku były
premier w rządzie PiS Kazimierz Marcinkiewicz zostawił żonę
, wziął szybki rozwód i
ślub z młodszą o 22 lata "Isabel" Olchowicz.
Miłość kwitła, dwa miesiące po ślubie para pochwaliła się swoim szczęściem na łamach tygodnika
Viva
.
W 2015 roku złożyli wniosek o
rozwód. W 2018 roku sąd zdecydował, że Kazimierz Marcinkiewicz ma płacić Izabeli alimenty w wysokości 4 tys. zł miesięcznie.
Były premier nie chce jednak płacić,
a Izabela za to nie odpuszcza. Jak podaje
Super Express
,
była żona Marcinkiewicza napisała w tej sprawie list do Zbigniewa Ziobry:
- Wierzę w sprawiedliwość. Nie może być ludzi ponad prawem - napisała.
Według tabloidu
problem długu alimentacyjnego trafił już do prokuratury.
- Informacje uzyskane od zawiadamiającego, dotyczące uporczywego uchylania się od płacenia alimentów, są weryfikowane w postępowaniu przygotowawczym. Jeśli dowody wskazują na popełnienie przestępstwa, wydawane jest postanowienie o przedstawienie zarzutów.
Podejrzany wzywany jest w celu ogłoszenia zarzutów i przesłuchania.
Składa on wyjaśnienia i jeśli w ciągu 30 dni od daty przesłuchania uiści w całości zaległe alimenty, to nie podlega karze - powiedziała SE Ewa Bialik, rzecznik Prokuratory Krajowej.
Według informacji przekazanych przez Isabel
Super Expressowi
, były
mąż jest jej winien z tytułu długu alimentacyjnego 112 tysięcy złotych:
- Aktualnie jest mi winien w sumie 112 tys. zł. Dziwię się, że człowiek, który lansuje się na eksperta nie tylko politycznej moralności, jest ponad prawem – skwitowała.
Rzecznika prokuratury powiedziała, że jeśli były premier nie ureguluje zaległości, może spotkać go kara:
- Jeśli tego nie zrobi, to prowadzimy postępowanie w kierunku skierowania aktu oskarżenia.
Za przestępstwo grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku
– twierdzi Ewa Bialik.