fot. East News / Facebook Politie Zevenaar
Holenderska policja poinformowała o
zatrzymaniu Polaka
, który jechał autem pod wpływem alkoholu. Okazało się, że miał 3,45 promila, co zszokowało funkcjonariuszy. Jak zaznaczyli, to rekord ich komisariatu.
Policjanci z Zevenaar we wschodniej Holandii 23 września odebrali od zaniepokojonego obywatela zgłoszenie dotyczące kierowcy, który "wydawał się chory". Mężczyzna miał siedzieć w samochodzie z niemiecką rejestracją. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, auta już jednak nie było. Wkrótce mundurowi odebrali natomiast kolejne zgłoszenie, tym razem od KMAR (Królewska Żandarmeria Wojskowa) z prośbą o pomoc w sprawie nietrzeźwego kierowcy. Szybko okazało się, że chodzi o tego samego mężczyznę.
Policjanci nie mieli wątpliwości, że
45-letni Polak jest pod wpływem alkoholu.
"Szybko stało się jasne, że mężczyzna źle się poczuł wskutek wypitego alkoholu. W naszą stronę poleciała ściana zapachu, od którego prawie się upiliśmy" - czytamy na Facebooku policji z Zevenaar.
Pijany kierowca został zabrany na komisariat, gdzie wykonano test alkoholowy. Okazało się, że Polak miał w wydychanym powietrzu 1500 mikrogramów alkoholu, co dało
3,45 promila
. Jak dla porównania obrazuje holenderska policja, jedno piwo to ok 10 mikrogramów, co przelicza się na mniej więcej 0,2 promila, w zależności od wagi i płci.
Policjanci przyznają, że Polak wydmuchał rekord ich komisariatu, wcześniej maksymalny wynik wynosił ok. 1200 mikrogramów.
"Medyczny cud. Ten człowiek nie powinien w ogóle stać"
- podsumowują.
Mężczyzna został przesłuchany, a po wytrzeźwieniu wypuszczony do domu, jego prawo jazdy zostało skonfiskowane.