BBC informuje, że
dwóch funkcjonariuszy policji
służących w
Los Angeles
zostało zwolnionych ze służby za to, że zamiast
łapać przestępców, łapali Pokemony
.
Sytuacja miała miejsce w 2017 roku. Wówczas doszło do rabunku domu towarowego. Na służbie w okolicy przebywali Louis Lozano i Eric Mitchell. Policjanci zostali poinformowani o
napadzie na sklep
. Ci, zamiast natychmiast ruszyć do akcji, wciąż poszukiwali
Snorlaxa
, który miał znajdować się w pobliżu. Pokemon ten w grze jest dość trudny do zdobycia, ponieważ występuje dość rzadko.
Sytuację zarejestrowała
kamera znajdująca się w radiowozie
. Funkcjonariusze po otrzymaniu komunikatu o napadzie, jeszcze przez 20 minut jeździli w poszukiwaniu Pokemona.
Kiedy sytuacja wyszła na jaw, policjanci mieli powiedzieć swoim przełożonym, że nie usłyszeli wezwania na radiu. Co innego miało jednak wynikać z nagrania z kamery w radiowozie.
"Oficer Mitchell zaalarmował Lozano, że właśnie pojawił się Snorlax" - można przeczytać w dokumentach, do których dotarło BBC.
Oprócz tego na nagraniu z kamerki słychać było, jak policjanci rozmawiali o udanym schwytaniu Snorlaxa i o tym, jak trudna była walka z Togeticem - innym Pokemonem.
- Chłopaki będą bardzo zazdrośni - powiedział oficer Mitchell.
Funkcjonariusze
nie przyznali się do winy
, tłumaczyli, że na nagraniu słychać, jak czytają komentarze innych osób grających w grę.
Sprawa trafiła do sądu, obrońcy policjantów twierdzili, że ich
prawa zostały naruszone
, ponieważ nagrania z radiowozu nie powinny rejestrować prywatnych rozmów. Sąd stwierdził jednak, że prawa policjantów nie zostały naruszone i mogą zostać
zwolnieni z pracy,
co też uczyniono.