fot. East News
Po wczorajszej
"amerykańskiej" konwencji Wiosny Biedronia
pojawiło się wiele komentarzy, również
na temat kosztów jej organizacji.
Portal braci Karnowskich i senatora Biereckiego
wPolityce.pl próbował wycenić dziś koszty "wypasionej imprezy"
na Torwarze.
Zdaniem eksperta,
z którym rozmawiali dziennikarze, konwencja
mogła kosztować nawet 1,5 mln złotych.
Na dzisiejszej konferencji prasowej
Biedroń zapewniał, że jego partia jest finansowana z wpłat "zwykłych ludzi".
Powiedział też, że zostanie opublikowane sprawozdanie finansowe, które pozwoli wyjaśnić wątpliwości. Stanie się to jednak dopiero po wyborach:
-
W tej sprawie nie mam nic do ukrycia. To państwo za to zapłaciliście, ale nie ze spółek skarbu państwa,
nie z pieniędzy z subwencji, czy dotacji dla partii politycznych, bo takich nie dostajemy. T
o ludzie wpłacają takie kwoty, które zobaczycie państwo w naszym sprawozdaniu pod koniec roku transparentnie.
Biedroń nie chciał zdradzić nazwisk żadnych bogatych sponsorów, którzy finansują działalność partii. Zdementował tylko
pojawiające się w mediach informacje,
że konwencja
na Torwarze
była współfinansowana przez Janusza Palikota.
-
Januszu, jeśli oglądasz, daj chociaż symboliczną złotówkę
- zaapelował.
Wyjaśnienie wątpliwości po wyborach zapowiedział też
sekretarz generalny Wiosny Krzysztof Gawkowski:
-
Jesteśmy transparentni, otwarci, ale takie mamy w Polsce prawo
. Cóż mamy zrobić? Trzeba się stosować. Ujawnimy wszystko w sprawozdaniu finansowym [pod koniec roku].
Według wypowiedzi sztabu wczorajsza konwencja kosztowała "300-400 tysięcy złotych".