Wczoraj w Dęblinie rząd podpisał umowę na zakup
32 amerykańskich samolotów F-35
. Jej wartość to
4,6 miliarda dolarów
. Pierwsze maszyny Polska ma otrzymać w 2024 roku, ale do szkolenia w USA. Do kraju trafią w 2026 roku.
- Dziś poprzez podpisanie tej umowy, polskie siły powietrzne wchodzą na nowy etap swojego rozwoju.
Dołączamy do elitarnego grona państw
, które posiadają F-35, a więc samoloty stanowiące swoiste centra dowodzenia, samoloty wyróżniające się interoperacyjnością, a więc współpracujące także na przykład z systemem Patriot, który zakupiliśmy w 2018 roku, współpracujące z samolotami F-16, które posiadamy już od kilku lat, a więc gwarantujące bezpieczeństwo w naszej ojczyźnie - mówił szef MON
Mariusz Błaszczak
po podpisaniu umowy.
W Dęblinie obecni byli też
Andrzej Duda
,
Mateusz Morawiecki
i
Georgette Mosbacher
.
Zakup F-35 krytykuje opozycja. Według byłego szefa MON w rządzie PO-PSL
Tomasza Siemoniaka
w polskim wojsku są ważniejsze potrzeby.
- Obecnie w Wojsku Polskim są ważniejsze potrzeby, choćby obrona powietrzna, programy Wisła, czy Wisła i Narew. One są niezbędne, aby zapewnić bezpieczeństwo, ochronę przed atakiem z powietrza. Nawet najnowocześniejsze samoloty nie będą przydatne, jeśli nie obronimy lotnisk, ich samych, a także infrastruktury krytycznej, związków taktycznych, innych instalacji - mówił w rozmowie z Defence24.
Na jego krytykę odpowiada MON:
Inwestycję skrytykował też
Szymon Hołownia.
Na jego wpis na Twitterze również zareagował resort obrony, zarzucając Hołowni "powielanie fake newsów" i "brak elementarnej wiedzy".