fot. East News
Obchody
100-lecia niepodległości Polski
zbliżają się wielkimi krokami. Jak co roku
11 listopada
przez
Warszawę
przejdzie
Marsz Niepodległości
, organizowany przez środowiska narodowe. Jak poinformował już rzecznik prezydenta
Andrzeja Dudy
, ten nie weźmie w nim udziału.
Według informacji przekazanych przez rzecznika Andrzeja Dudy, ten nie ma czasu, by pojawić się na marszu.
Według nieoficjalnych informacji, prezydent obawia się prowokacyjnych haseł.
Okazuje się, że nie tylko on.
Także premier
Matusz Morawiecki
obawia się prowokacji.
W rozmowie z tygodnikiem
Gazeta Polska
przekonuje, że rząd próbował porozumieć się z organizatorami Marszu Niepodległości, by był on państwowy, jednak nie zgodzili się oni na ten warunek.
Dlatego też premier powiedział, że nie ma zamiaru w nim uczestniczyć:
"Nie chcemy uczestniczyć w imprezie, na której mogą znaleźć się również prowokatorzy" - powiedział.
Wszyscy boja się prowokatorów, nikt jednak nie boi się policji, którą zresztą w tym tygodniu zdziesiątkowała "psia grypa".
W związku z tym, że spodziewana jest mała frekwencja policjantów policji, a wszyscy boją się organizatorów i prowokatorów, s
krajna i marginalna organizacja szturmowców postanowiła zaprosić na marsz skrajnych narodowców z Ukrainy.