Niedawno
Jarosław Jakimowicz
, który był gwiazdą
TVP,
został z niej wyrzucony. O całkowitym
rozwiązaniu umowy z firmą
zadecydowała TAI. Jakimowicz nie będzie mógł współpracować z Telewizją Polską do czasu wyjaśnienia wszystkich zarzutów stawianych mu przez współpracowników. Chodzi m.in. o
"nieprzyzwoite zachowanie":
"W związku z licznymi przykładami Pana nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet, podjąłem decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Panem. Pana postawa odbiega od obowiązujących w Spółce standardów oraz ogólnie przyjętych norm społecznych" - napisano w piśmie szefa TAI Michała Adamczyka, skierowanym do Jakimowicza, do którego dotarła redakcja serwisu Wirtualne Media.
Jakimowicz nie może się pogodzić z tym, jak potraktowała go TVP. Na
Instagramie
opublikował nagranie, w którym żali się, jak
potraktował go były pracodawca
. Wyjaśnia, że toczy się wobec niego kilka postępowań przed sądem, ale
nie ma żadnego wsparcia
ani ze strony kolegów ze stacji, ani telewizyjnych prawników.
25 lipca Komitet Obrony Demokracji wygrał prawomocnie sprawę z Jarosławem Jakimowiczem. Były komentator TVP musi zapłacić 10 tys. zł grzywny i 5 tys. zł na PCK. Chodziło o słowa, które padły na antenie programu Michała Rachonia
#Jedziemy
12 lutego 2020 r. Jakimowicz mówił wówczas, że ma znajomego, który płaci 150 zł ludziom biorącym w demonstracjach KOD
Jakimowicz twierdzić, że Michał Rachoń obiecywał mu pomoc ze strony współpracującego ze stacją mecenasa Artura Wdowczyka. Według jego relacji sprawa miała odbyć się bez udziału Jakimowicza, jednak w ogóle się nie odbyła:
- Rachoń odmówił i w żaden sposób nie był zainteresowany pomocą. Słowa padały w jego programie. Spotykając się z mecenasami TAI, usłyszałem, że
oni nie mogą, ale mogą dać mi kogoś, kto zrobi to za 5 tys. zł.
Kuriozalne - oburzał się Jakimowicz, który nie przebierał w słowach.
Była gwiazda TVP stwierdziła, że
Rachoń,
który był dotychczas jego przyjacielem
"wypiął się na niego"
. Dodał, że wbił mu "nóż w serce".
Jakimowicz zrelacjonował także reakcję Pereiry na jedną z jego przegranych spraw:
- Dzwoni do mnie Pereira 23 grudnia i pyta: 'Jarek, Onet pokazuje twoje zdjęcie z paskiem na oczach i pisze, że przegrałeś sprawę - mówi Jakimowicz.
Jak twierdzi były komentator TVP Pereira po tej sytuacji miał mu
obniżyć czterokrotnie pensję
za występy w programie Rachonia.
- Straszne jest to, kim są ci wszyscy ludzie.
Gęby pełne kłamstwa o byciu prawym
. Na koniec. Wiecie ilu z komentatorów, moich kumpli, napisało chociaż SMS z pytaniem: "Co się dzieje?" Żaden - podsumował gorzko Jakimowicz.