Pod koniec września
Patryk Jaki
na ponad godzinnej konferencji prasowej zaprezentował "bilans finansowy Polski w UE" autorstwa prof.
Zbigniewa Krysiaka
z SGH i prof.
Tomasza Grosse
z Uniwersytetu Warszawskiego. Z wyliczeń wynikało, że
Polska w okresie 2004-2020 "straciła" 535 mld złotych
: wpływy z UE wyniosły 593 mld zł, a straty 981 mld zł.
Eksperci wytknęli wówczas autorom, że
nie wzięli pod uwagę wszystkich zmiennych
. Zaczęto zwracać uwagę na różne błędy, np. zestawianie nieporówywalnych liczb.
"
Pomyłki obliczeniowe, świadczące o niezrozumieniu danych ekonomicznych, merytoryczne pominięcia, wskazujące na złą wolę
i kluczowy błąd metodologiczny, polegający na wykorzystaniu bilansu płatniczego jako miernika korzyści z integracji gospodarczej. Takie grzechy mają na sumieniu autorzy opracowania" - napisano w
Pulsie Biznesu
.
O sprawie szerzej pisaliśmy tutaj:
Profesor
Jan Czekaj
, były członek Rady Polityki Pieniężnej, zbadał przepływy między Polską a resztą Unii i przedstawił swoje wyliczenia podczas poniedziałkowej konferencji PSL.
Ekonomista przyjął, że na saldo obecności Polski w UE składają się cztery elementy: saldo rozliczeń z budżetem UE, saldo rozliczeń z krajami UE z tytułu handlu zagranicznego, saldo handlu usługami z krajami UE i saldo rachunków obrotów pierwotnych bilansu płatniczego.
Z raportu prof. Czekaja wynika, że
zysk gospodarczy Polski
z obecności w UE w latach 2004-20
wynosi 1 bln 705 mld zł
. To 115 mld zł rocznie i równowartość około 6,8% PKB w latach członkostwa. Według ekonomisty, ujemne jest jedynie saldo dochodów pierwotnych, czyli pieniądze wycofywane jako dywidendy od zysków przez inwestorów zagranicznych (Polska dołożyła 812 mld zł).
Suma wszystkich czterech badanych elementów wskazuje, że z UE w latach 2004-20 Polska otrzymała 11 bilionów 399 mld zł, a wydała 9 bilionów 451,1 mld zł. Zysk wynosi więc 1 bln 947,9 mld zł.
Sprawę skomentował
Piotr Zgorzelski
, wicemarszałek Sejmu.
"Jeśli europosłowie PiS tak źle czują się w Unii, to
niech ją opuszczą, złożą mandat
i wrócą do tego co im wychodzi najlepiej – bycie smerfem marudą" - napisał na Twitterze: