We wtorek
Partia Razem
, w Międzynarodowym Dniu Solidarności z Narodem Palestyńskim, tłumaczyła, że nie należy akceptować
czerpania zysku z okupowania Palestyny
. Zachęcała przy tym do podpisywania Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej, której celem jest m.in. zapewnienie "zapewnienie zgodności wspólnej polityki handlowej z traktatami UE oraz z prawem międzynarodowym".
"Wyobrażasz sobie kupowanie produktów z okupowanego przez Rosję Krymu czy Donbasu? Czy wyobrażasz sobie kupowanie rzeczy wyprodukowanych w kraju, który stosuje metody apartheidu? My też nie. Dlatego
nie powinniśmy akceptować analogicznej sytuacji z Izraelem i Palestyną.
Zgodnie z postanowieniami rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, wszystkie umowy dwustronne podpisane z Izraelem powinny zawierać klauzulę o wyprodukowaniu rzeczy w granicach Izraela sprzed 1967 roku. Wiele umów zawartych przez państwa UE nie posiada takich zabezpieczeń, narażając nas na handel towarami i usługami pochodzącymi z nielegalnych osiedli. Produkty pochodzące z okupowanych terenów i błędnie oznaczane jako izraelskie można znaleźć również na polskim rynku" - tłumaczyła Partia Razem.
Wpis wzbudził wiele emocji, zirytował m.in.
profesora Jana Hartmana
.
"K...! W kraju oszalałego żydożerstwa, s
zczujecie na Żydów, żeby zgrywać lewaków-hojraków?
G..o wiecie o tym konflikcie a dosypując do tego pieca robicie z siebie pospolitych nazioli! Banda narcystycznych smarkaczy!" - napisał Hartman (pisownia oryginalna).
Jego komentarz wywołał z kolei reakcję m.in. posłanki Lewicy.
"Krytykowanie polityki osadniczej państwa Izrael nie jest żadnym żydożerstwem. Jesteś przewrażliwiony" - napisała
Anna Maria Żukowska.
"Ja coś mówiłem o krytykowaniu? Co to za zgrywa? Wezwania do takich bojkotów to wpisywanie się w wiadomą tradycję. Nie udawajmy tu niewiniątek" - odpowiedział Hartman.
Na swoim profilu pisze natomiast o
"znazioleniu pseudolewicowej smarkaterii".