Od soboty w Polsce obowiązuje stan
zagrożenia epidemicznego
. Zamknięte są sklepy odzieżowe, meblowe czy z elektroniką. Działalność gastronomiczną można natomiast prowadzić tylko na wynos.
Bez zmian działają
markety budowlane
, w których nie brakuje klientów. Wygląda na to, że niektórzy Polacy postanowili wykorzystać czas przymusowo spędzany w domach na remonty.
W sobotę w wielu sklepach sieci OBI czy Castoramy były tłumy.
"Niestety nie wszyscy stosują się do wytycznych rządu. Przez takie lekceważące podejście możemy spodziewać się kolejnych bardziej restrykcyjnych działań. Ludzie, gdzie wasza odpowiedzialność?" - alarmuje NSZZ Solidarność w Castoramie z Częstochowy.
Zarówno OBI, jak i Castorama
nie zamierzają póki co zamykać swoich punktów
. Na stronach internetowych proszą jednak o maksymalne ograniczenie wizyt w sklepach i dokonywanie zamówień przez internet. Zalecają ostrożność i zachowanie od siebie bezpiecznego, metrowego odstępu.
NSZZ Solidarność w Castoramie
apeluje natomiast do zarządu sieci o zamknięcie sklepów
. Pracownicy przyznają, że boją się o bezpieczeństwo własne i swoich rodzin.