A szkoda, bo miał dobrą fuchę: zasiadał sobie w radzie nadzorczej Vistuli i przewalał się z pierzyny na pierzynę. Współpracował też z kancelarią adwokacką. Do tej kancelarii wpadła jednak skrabówka i
w ramach kontroli poprosiła o faktury, ale tylko te wystawiane przez Petru
. Właściwie interesowała ich tylko osoba dawnego szefa .Nowoczesnej.
Posadę w Vistuli stracił przez wygaśnięcie kadencji 27 czerwca, która po prostu nie została przedłużona. Udziałowcem w tej spółce jest OFE PZU, i znaczenie mogły mieć apele o "odpolitycznienie spółki". Na te rozmaite plagi zwaliło się jeszcze CBA:
Pokazano mi moje zdjęcie z jakiejś imprezy
sprzed lat z nieznajomym dla mnie człowiekiem, który przysiadł się do stolika. Jak się okazało, jest dziś o coś podejrzany.
Trudno uwierzyć, że takie nagromadzenie wydarzeń to przypadek
-
powiedział Petru Onetowi.
I rzeczywiście, może to być zbieg okoliczności, albo po prostu ciąg dalszy nieszczęść. Ryszard najpierw przerżnął wysokie poparcie partii, która miała gorące wsparcie TVN. W wyniku wytworzonych przez siebie skandali stracił to poparcie, a następnie część fortuny, którą przepisał na byłą żonę. Nie miał szans podczas rozprawy rozwodowej, kiedy dowody jego romansu widział cały kraj. Następnie opuścił swoją partię z długami. Mogą to być też szykany rządu przerażonego błyskotliwym Planem Petru, którym polityk zamierza naprawić państwo.
Teraz polityk z posła niezawodowego zamienia stać się posłem zawodowym, czyli takim, który nie prowadzi żadnego biznesu i utrzymuje się z pieniędzy podatników.
Niestety, brak oskarżeń w sprawie skandalu ujawnionego przez
Gazetę Wyborczą
, która w czerwcu pisała:
W kampanii wyborczej szef firmy windykacyjnej Kruk wspierał finansowo Nowoczesną. Dwa lata później partia głosowała przeciwko niekorzystnej dla Kruka ustawie.
Petru nie odniósł się do faktu, bo już nie jest w .Nowoczesnej.